Przygotowania i sparingi Biało-Zielonych zaplanowane

Oprócz zawodników grających w kadrach narodowych swoich krajów zawodnicy Lechii Gdańsk przebywają obecnie na urlopach. Tymczasem potwierdzane są kolejne sparingi – aktualnie w planie przygotowań Biało-Zielonych są już 4 gry kontrolne z mocnymi rywalami.

Przygotowania przed sezonem 2021/22 Lechia Gdańsk rozpocznie 14 czerwca w Gdańsku. Do tego czasu zawodnicy przebywają na miesięcznych urlopach i mają rozpisane treningi indywidualne. Wyjątki to Dusan Kuciak (Słowacja), Egy Maulana Vikri (Indonezja), Omran Haydary (Afganistan), którzy przebywają na zgrupowaniach swoich reprezentacji.

Drugim etapem przygotowań będzie obóz przygotowawczy w Gniewinie. Pierwszy mecz sparingowy zostanie rozegrany 24 czerwca z Rakowem Częstochowa. Potem zagramy jeszcze z Legią Warszawa, Lechem Poznań i Wisłą Płock. Prowadzone są również rozmowy z kolejnymi klubami i jest duże prawdopodobieństwo, że kolejni sparingpartnerzy zostaną ogłoszeni niebawem.

Przy okazji podsumowania minionego sezonu trener Piotr Stokowiec krótko określił obecny okres: – Lechia Gdańsk to jest ambitna drużyna i z jednej strony potrzebujemy urlopu, a z drugiej już chcielibyśmy zacząć przygotowania do kolejnego sezonu, bo mamy coś do udowodnienia.

Aktualny plan przygotowań Lechii Gdańsk do sezonu 2021/22

17.05-13.06Treningi indywidualne
14-29.06Przygotowania w Gdańsku
30.06-9.07Obóz przygotowawczy w Gniewinie
24.06Sparing z Rakowem Częstochowa (miejsce i godzina do potwierdzenia)
30.06Sparing z Legią Warszawa; Stadion Miejski Legii Warszawa im. Marszałka J. Piłsudskiego,  (godzina do potwierdzenia)
03.07Sparing z Lechem Poznań; Stadion Miejski w Poznaniu, godzina 15:00
16/17.07Sparing z Wisłą Płock (miejsce i godzina do potwierdzenia)
24.07Rozpoczęcie sezonu 2021/22 PKO BP Ekstraklasy

 

Konferencja prasowa po meczu Jagiellonia – Lechia

Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk na gorąco podsumował ostatni mecz swojego zespołu w PKO BP Ekstraklasie: – Jestem wściekły i zły po tym meczu, bo byliśmy o włos od europejskich pucharów. Zadecydowały detale i być może nieuznanie jednej z bramek. Szczególnie ta nieuznana po rzekomym zagraniu Flavio ręką budzi niesmak, chociażby dlatego, że wcześniej Bida przed odgwizdaniem rzutu karnego przeciwko nam również pomógł sobie ręką przy przyjęciu piłki i nie mam pojęcia, dlaczego nie zostało to sprawdzone. Pozostaje niesmak z tego powodu. Stworzyliśmy kilka bardzo dobrych sytuacji, a ta nieuznana bramka wybiła nas z rytmu. To był bardzo ważny moment meczu, ale parliśmy do przodu, nie poddawaliśmy się i zapracowaliśmy na kolejne dobre sytuacje, w tym świetny strzał Flavio obroniony przez Dziekońskiego.
Końcówka tego meczu to był rollercoaster, emocje były ogromne i one wciąż jeszcze we mnie buzują, dlatego nie chcę się teraz silić na szersze podsumowanie. Szkoda, bardzo tego żałuję. Finalnie na finiszu ligi i w końcówkach meczów decyduje szeroka ławka i nad tym musimy popracować, bo to robi różnicę. Dzisiaj odczuwaliśmy szczególnie brak Łukasza Zwolińskiego, bo myślę, że z nim w tym meczu byśmy sobie poradzili, ale nie chcę gdybać.

 

Konferencja prasowa po meczu Lechia – Cracovia

Piotr Stokowiec: – Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz, ale nie zawsze chcieć znaczy móc. Na pewno pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu. Nie wiem, czy powodem była presja. Czuliśmy, że bardzo potrzeba nam tego zwycięstwa, ale wyglądało to bardzo topornie. Graliśmy, jakbyśmy pchali autobus pod górę. Bramka dla Cracovii padła po stałym fragmencie gry –  to zupełnie wybiło nas z rytmu i nic się nie kleiło.

O ile pierwsza bramka podziałała na nas demobilizująco, to w drugiej połowie nie straciliśmy determinacji. To była inna drużyna, która parła do przodu, grała odważnie, dużo ryzykowała. Tak się gra, jak chce się coś osiągnąć. Stworzyliśmy kilka sytuacji, łącznie oddaliśmy 15 strzałów, ale za mało było strzałów celnych, brakowało jakości. Myślę, że tych sytuacji było wystarczająco dużo, żeby strzelić jeszcze jedną bramkę. Brawo dla Flavio za piękną bramkę głową i szkoda jednocześnie, że nie wykorzystał w końcówce swojej sytuacji. Niewiele brakowało, żeby to sfinalizował.

Próbowaliśmy jeszcze dodawać energii zmianami. Wpuściłem na boisko wszystkich, których miałem jeśli chodzi o ofensywę – młodego Żukowskiego, doświadczonych Pietrzaka i Udovicicia. Na koniec przeszliśmy na dwójkę napastników, a licząc na stały fragment gry czy bramkę po dośrodkowaniu wpuściłem wysokiego Michała Nalepę. Podjęliśmy ryzyko, żeby ten mecz zakończyć wygraną. Nie udało się, ale dążyliśmy do tego do samego końca.

Teraz patrzymy na naszych rywali. Pozostaje nam do rozegrania jeszcze ostatni mecz w tym sezonie i dopóki będzie jakakolwiek szansa, to będziemy walczyć do ostatniego momentu. Szkoda, że po tym meczu za kartki wypadają nam Conrado, Saief i Haydary. Musimy to przeanalizować, odetchnąć mentalnie i jechać do Białegostoku po zwycięstwo.

Mariusz Kraszewski (Kanał sportowy 1na1): – Remis z Cracovia z pewnością Pana nie zadowala. Pierwsza część spotkania dla gości, zaś gospodarze grali bardzo ospale.  Dopiero w drugiej połowie Lechia zaczęła grać szybciej, co skutkowało ważną bramka Flavio Paixao. Patrząc na obie polowy, czy Lechia musi najpierw stracić gola by dopiero wtedy zacząć grać? Czy była jakaś motywacyjna rozmowa w szatni po pierwszej połowie?

Rozmowa motywacyjna była też przed meczem, natomiast nie graliśmy z takim polotem, jak powinniśmy. Myślę, że jest to problem, bo również w Płocku po stracie bramki potrzebowaliśmy 10 minut, żeby odmienić losy meczu. Być może jest to w podświadomości, że jak nie ma nic do stracenia, to się idzie na całość, a przy wyrównanym stanie gry gramy zachowawczo. Pewnie, że chcielibyśmy zagrać z taką determinacją również w pierwszej połowie i to jest absolutnie do poprawy, bo jeśli chcemy grać o europejskie puchary, to nie możemy tak przespać pierwszej połowy.

Jakub Treć (Przegląd Sportowy/ onet.pl): – Czy Cracovia dzisiaj czymś Was zaskoczyła? Zwłaszcza w pierwszej połowie Lechia miała problem, żeby zagrozić bramce gości. Czy powodem jest jakość wykonania założeń i braku precyzji w finalizacji akcji?

Cracovia nas nie zaskoczyła. Wiedzieliśmy, że w ostatnich 4 meczach Cracovia nie straciła bramki i musieliśmy zagrać bezbłędnie w defensywie i wykorzystać tę jedną sytuację, którą będziemy mieli. Wkradła się jednak dekoncentracja i po naszym błędzie Cracovia zdobyła bramkę ze stałego fragmentu gry. Przeciwko Cracovii nie gra się łatwo i wiedzieliśmy, że ten mecz tak będzie wyglądał. Chcieliśmy oskrzydlać nasze akcje, dośrodkowywać, ale pierwsza połowa to zdecydowanie za mało konkretów i za mało sytuacji, które stwarzałyby zagrożenie pod bramką przeciwnika.

Jakub Treć: – Jak Pan patrzy na gorąco na to spotkanie to przeważa poczucie niedosytu czy jednak woli Pan szukać plusów? Zespół potrafił zareagować na straconą bramkę.

Teraz czujemy przede wszystkim niedosyt, ale sami go sobie sprowokowaliśmy – przez zachowawczą grę. Chęć bicia się o Ligę Konferencji nie może nas paraliżować, a powinna uskrzydlać, tak jak to wyglądało w drugiej połowie. Oczywiście widzę też plusy. Będziemy to dokładnie analizować, ale jestem zły szczególnie na pierwszą połowę w naszym wykonaniu. Była duża szansa, żeby rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść, ale to na Cracovię było za mało. Pozostaje duży niedosyt i złość, że sami jesteśmy sobie winni.

 

Czy Lechia zrewanżuje się Kolejorzowi za porażkę jesienią?

Już dzisiaj o godzinie 20:30 piłkarze Lechii Gdańsk w ramach 26 kolejki PKO BP Ekstraklasy wybiegną na boisku w Poznaniu, aby zmierzyć się z miejscowym Lechem. Wciąż aktualny wicemistrz Polski zawsze jest groźnym rywalem, nawet jeśli w tym sezonie zajmowane przez niego miejsce w tabeli jest poniżej potencjału tej drużyny.

Biało-Zieloni przed tą kolejką zajmują 5. miejsce, a poznaniacy 11. lokatę w ligowej tabeli. Obydwa zespoły dzieli 8 punktów i w związku z tym cele obydwu ekip w ostatniej części sezonu są różne. Podopieczni Piotra Stokowca wciąż mają szansę na zajęcia miejsca premiowanego udziałem w eliminacjach do europejskich pucharów. Z kolei zespół Macieja Skorży patrzy na zespoły, które są za nim i będzie próbował zakończyć ten sezon z twarzą, bo już tylko na to mają szansę.

Obydwa zespoły miały mało czasu na regenerację, bo jeszcze w sobotę gdańszczanie podejmowali na Stadionie Gdańsk Piasta Gliwice, a Lech w Bełchatowie zmierzył się z Rakowem Częstochowa. Po tych meczach w obydwu ekipach panowały zgoła inne nastroje.

Remis 2:2 w pojedynku Lechii i Piasta sztab gdańskiej drużyny przyjął z ulgą, bo jeszcze do 87. minuty przegrywaliśmy 0:2. Po bramkach Łukasza Zwolińskiego i Flavio Paixao (z karnego) zdołaliśmy jednak w wyrównać, dzięki czemu mamy wciąż realne szanse na zajęcie przynajmniej 4. miejsca, co w przypadku wygranej Rakowa Częstochowa w finale Fortuna Pucharu Polski, gwarantowałoby nam udział w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy UEFA.

Lech w sobotę debiutował pod wodzą nowego trenera Macieja Skorży, który zastąpił zwolnionego niedawno Dariusza Żurawia. Przeciwko dobrze grającemu Rakowowi poznaniacy nie mieli zbyt dużo argumentów i zasłużenie przegrali 1:3, a honorowego gola dla naszych dzisiejszych przeciwników zdobył najlepszy strzelec drużyny – Mikael Ishak, dla którego było to już 10. trafienie w obecnym sezonie.

Na zmiany w ustawieniach było zbyt mało czasu, więc dzisiaj z największym prawdopodobieństwem obydwaj trenerzy postawią na to, co piłkarze przynajmniej znają. W przypadku Lechii będzie to gra 4 obrońcami z tyłu z parą stoperów Maloca – Kopacz. W ostatnim meczu na listę strzelców wpisali się ostatecznie obydwaj nasi ofensywni zawodnicy, więc wszystko wskazuje, że w wyjściowej jedenastce znajdą się tak jak ostatnio Flavio i Zwoliński. Sporo świeżości do naszej gry wnieśli też wprowadzeni po przerwie Jakub Kałuziński i Mateusz Żukowski i wiele wskazuje na to, że trener Stokowiec może ponownie dać im szanse pokazania się na boisku. Wobec nieobecności Jarosława Kubickiego (pauzuje za 4. żółtą kartkę) oraz wciąż chorego Tomasza Makowskiego rolę defensywnego pomocnika pełnić będzie najprawdopodobniej Jan Biegański. Wciąż wraca do formy po kontuzji Michał Nalepa, a po chorobie oprócz Makowskiego nie wrócili wciąż Kenny Saief i Kristers Tobers. To ogranicza pole manewru trenerowi Stokowcowi, który w ostatnim meczu uzupełnił tę lukę właśnie młodzieżowcami.

Trener Maciej Skorża próbował pierwszą połowę meczu przeciwko Rakowowi Częstochowa zagrać na 3 obrońców. Poznaniacy schodzili na przerwę przegrywając 0:2. Drugą połowę poznaniacy zagrali już na 4 obrońców… Mikael Ishak w rundzie jesiennej pokonał Dusana Kuciaka strzałem z rzutu karnego i zapewnił Lechowi zwycięstwo 1:0 nad Lechią. Forma strzelecka nie opuszcza Szweda i w tym spotkaniu to jego będą musieli przede wszystkim pilnować nasi obrońcy. Zawsze groźny pozostaje też Portugalczyk Pedro Tiba. Groźnie ze SFG potrafi uderzyć Gruzin Nika Kvekveskiri.

Przed dzisiejszym meczem jedno jest pewne – emocji nie zabraknie, bo obydwa zespoły wciąż mają o co walczyć. Wprawdzie w ostatnich 5 meczach Lech zdobył tylko 2 punkty, ale lechici chcą udowodnić nowemu szkoleniowcowi, że zasługują na miejsce w kadrze, a zmiennicy chorych czy kontuzjowanych w zespole Piotra Stokowca będą chcieli wykorzystać swoją szansę i wywalczyć sobie miejsce na boisku na dłużej.

Bukmacherzy przed meczem większe szanse dają Lechowi, ale znając ambicje sztabu i zawodników Biało-Zielonych dzisiaj w Poznaniu będziemy walczyć o pełną pulę i rewanż za porażkę jesienią na własnym stadionie.

Początek spotkania przy Bułgarskiej dzisiaj o 20:30, ale już wcześniej rozpocznie się studio meczowe w dwóch stacjach telewizyjnych. W Canal+ Sport mecz komentować będą Przemysław Pełka i Tomasz Wieszczycki, na antenie TVP Sport usłyszymy głos Jacka Laskowskiego i Marcina Żewłakowa.

Konferencja prasowa po meczu z Legią Warszawa

W konferencji prasowej po meczu Lechii Gdańsk z Legią Warszawa udział wzięli trenerzy obu drużyn – Piotr Stokowiec oraz Czesław Michniewicz. Zapraszamy do lektury wypowiedzi szkoleniowców.

Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk:

– Przyjechaliśmy tutaj z ofensywnym nastawieniem, zagraliśmy na dwóch napastników i można powiedzieć, że ten mecz długimi fragmentami był wyrównany, nie odstawaliśmy od Legii. Jednak zabrakło nam płynności w grze, nie wykorzystywaliśmy tego, że graliśmy dwoma napastnikami. Staraliśmy się grać ofensywnie, myślę, że nie można powiedzieć, że zamordowaliśmy futbol. Po przerwie dodatkowo wprowadziliśmy skrzydła, czy później dodatkowego napastnika, żeby te akcje wzmocnić. Wykreowaliśmy jednak zbyt mało akcji ofensywnych, a z tych nielicznych, które mieliśmy, nie udało się strzelić bramki. Legia zagrała bezbłędnie, solidnie w obronie i nie pozwoliła nam na wykreowanie zbyt wielu sytuacji z przodu.
Gratuluję Legii 3 punktów, a my musimy się skupić na ostatnich meczach, bo na pewno musimy kreować więcej sytuacji i być skuteczniejsi, jeśli takie sytuacje sobie wypracujemy. Zwłaszcza w takim meczu musimy takie sytuacje bezwzględnie wykorzystywać. Liczyłem, że mając pięciu zawodników bardzo rosłych zdobędziemy bramkę ze stałego fragmentu gry. Niestety to nie przyniosło efektu.

 

Czesław Michniewicz, trener Legii Warszawa:

– W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy wrócić do naszej gry z pierwszych minut. Chcieliśmy skoncentrować się na dłuższym utrzymaniu piłki i kreować akcję przez określone sektory boiska. Trzeba nadmienić, że Lechia to bardzo dobrze zorganizowana drużyna. Gra się przeciwko nim bardzo trudno, mało jest wolnych przestrzeni. Z Piastem mieliśmy tego miejsca zdecydowanie więcej, łatwiej dostawaliśmy się pod bramkę przeciwnika, tutaj natomiast wszystko przychodziło nam ciężej. Byliśmy jednak konsekwentni i z tego się cieszę. Nie straciliśmy również bramki i za to też należą się brawa dla drużyny. Wygraliśmy 2:0 i możemy teraz przygotowywać się do kolejnego spotkania w Krakowie.