Wielkie emocje, niesamowita walka i epicka końcówka – Lechia Gdańsk w niemal niemożliwy sposób odwróciła losy meczu z Stalą Mielec, wygrywając 3:2. Gospodarze zdołali nie tylko wyrównać, ale i sięgnąć po pełną pulę, kompletnie zmieniając obraz spotkania w ostatnich minutach. Dzięki dwóm bramkom Tomasza Bobčka i jednej Tomasza Neugebauera Biało-Zieloni ostatecznie zasłużenie wywalczyli trzy punkty w jednym z najważniejszych i najbardziej dramatycznych spotkań sezonu.
Już od pierwszych minut spotkania było widać, że Lechii zależy na przełamaniu niekorzystnej passy. Gdańszczanie rozpoczęli z dużym animuszem i niemal od razu rzucili się do ataku. W 4. minucie Tomas Bobček oddał groźny strzał – piłka po rykoszecie przeleciała nad poprzeczką, a to była dopiero zapowiedź ofensywnego podejścia gospodarzy. Niedługo później kibice zgromadzeni na Polsat Plus Arenie mieli już uniesione ręce w geście radości – Bohdan Wjunnyk technicznym strzałem umieścił piłkę w siatce, wykorzystując dobre podanie za linię obrony. Niestety sędzia dopatrzył się spalonego, co VAR szybko potwierdził.
Lechia przez cały czas była aktywniejsza, odważniejsza i bardziej zdeterminowana. Kolejne sytuacje, jak strzał Iwana Żelizki z dystansu czy szybka kontra po błędzie Fryderyka Gerbowskiego, mogły i powinny zakończyć się lepiej. Problemem pozostawała skuteczność, a każdy zmarnowany atak dawał gościom coraz więcej wiary w to, że mogą coś w Gdańsku ugrać. Stal nieśmiało wychodziła z próbami, ale gdy już zaatakowała, to zrobiła to perfekcyjnie. W 34. minucie mielczanie wyprowadzili zabójczą kontrę. Matthew Guillaumier zagrał precyzyjnie do wbiegającego Fryderyka Gerbowskiego, natomiast młody pomocnik z zimną krwią pokonał bramkarza Lechii. Zanim Lechia zdążyła się otrząsnąć, dostała drugi cios, tym razem ze stałego fragmentu gry. W 42. minucie Łukasz Wolsztyński posłał piłkę w pole karne, tam najlepiej odnalazł się Ivan Cavaleiro. Główka z bliskiej odległości i Stal prowadziła już 2:0.
Zabójcze ciosy
Po przerwie obraz gry się nie zmienił i to Lechia nadal była stroną przeważającą, ale tym razem nie dawała się już zaskakiwać. Od samego początku gdańszczanie wrzucili wyższy bieg. W 56. minucie miała miejsce kontrowersja – piłka mogła trafić w rękę Krystiana Getingera, ale po analizie VAR arbiter nie zdecydował się na podyktowanie jedenastki. Chwilę później Jakub Mądrzyk rozpoczął festiwal świetnych interwencji. Najpierw obronił strzał Bobčka, potem znakomitą paradą zatrzymał Eliasa Olssona i jeszcze raz uratował swój zespół po groźnym uderzeniu Camilo Meny z ostrego kąta.
Lechia nacierała, a gol wisiał w powietrzu i wreszcie gospodarze dopięli swego. W 72. minucie Tomas Bobček znalazł drogę do siatki po zamieszaniu w polu karnym. W końcowych minutach Lechia rzuciła wszystko na jedną kartę. Kolejne dośrodkowania, rajdy i próby gry skrzydłami siały popłoch w szeregach gości. W doliczonym czasie gry gdańszczanie pokazali swój charakter Camilo Mena idealnie wrzucił piłkę, a Tomas Bobček kapitalną główką zdobył swoją drugą bramkę. Po kilkudziesięciu sekundach trybuny eksplodowały. Tomasz Neugebauer dopadł do piłki przed polem karnym i uderzył bez zastanowienia, a futbolówka zatrzepotała w siatce! Gospodarze odwrócili losy meczu i wygrali 3:2, dokonując czegoś, co jeszcze kwadrans wcześniej wydawało się niemożliwe.
Lechia Gdańsk – Stal Mielec 3:2 (0:2)|
1:0 Gerbowski 34’
2:0 Cavaleiro 42’
2:1 Bobček 72’
2:2 Bobček 90+1’
3:2 Neugebauer 90+3’
Lechia Gdańsk: Weirauch – Piła, Olsson, Chindris (67’ Gueho), Kałahur – Khlan (67′ Tsarenko), Zhelizko, Kapić (85’ Neugebauer), Mena – Bobček, Vjunnyk
Stal Mielec: Mądrzyk – Wlazło, Matras, Esselink – Jaunzems, Domański (85′ Bukowski), Guillaumer, Getinger – Gerbowski (62′ Kądzior), Cavailero, Wolsztyński (46′ Beauguel, 86’ Tkacz)