Od bramki Bohdana Viunnyka rozpoczęła Lechia mecz z Koroną Kielce. Później kibice, którzy zasiedli na trybunach Polsat Plus Areny, zobaczyli kolejne gole, a spotkanie ostatecznie zakończyło się wynikiem 3:2 dla Biało-Zielonych.

Szalę zwycięstwa na korzyść Lechii przechylił Kacper Sezonienko w końcówce spotkania: 

My lubimy takie widowisko zamiast spokojnie wygrać mecz (śmiech). Podobnie było w poprzednim meczu z Piastem Gliwice, kiedy prowadziliśmy 2:0 i też straciliśmy bramkę. Pierwszy gol dla Korony to był piękny strzał z rzutu wolnego, a przy drugim nie zrozumieliśmy się w obronie. Potem zwycięstwo dał nam Kacper Sezonienko i to była petarda. Chciałbym mu pogratulować, bo jest świetnym człowiekiem i dobrym piłkarzem, który był krytykowany i zrobił nam święto.

Do rzutu karnego podszedł w niedzielę właśnie Viunnyk, perfekcyjnie wykorzystując jedenastkę:

Dwa karne w tym sezonie przyznawane były po faulu na mnie i zawsze je oddawałem. Teraz bardzo chciałem strzelić i czułem się pewnie, a drużyna pozwoliła mi go wykonać. Nie było kolejki, pierwszy wziąłem piłkę.

Zespół z Gdańska zapewnił swoim fanom dzień pełen wrażeń, doprowadzając ich do euforii w końcowej fazie:

Cała drużyna zagrała jak jeden mechanizm. Oczywiście z Bobckiem byłoby jeszcze lepiej, ale ci, co grają godnie go zastępują! Cała drużyna wie, co robić na boisku i działamy automatycznie. Z meczu na mecz jest coraz lepiej.

Zawodnik skupia się wyłącznie na bieżących rozgrywkach i na celu, jakim jest utrzymanie:

Teraz zamierzam się cieszyć z rodziną. Mamy dwa dni wolnego, w poniedziałek obejrzę mecz Puszczy ze Stalą, a potem będziemy przygotowywać się do spotkania z Pogonią Szczecin. Lepiej, żeby już się wszystko rozstrzygnęło i będzie święto dla Gdańska.