To było spotkanie pełne emocji i zwrotów akcji. W 2. kolejce PKO BP Ekstraklasy Lechia Gdańsk przegrała 3:4 z Lechem Poznań, mimo że po pierwszej połowie prowadziła 2:0. Gospodarze wciąż pozostają bez punktów, ale hat-trick Tomasa Bobčka i obiecująca gra w ofensywie dają nadzieję na lepsze wyniki w kolejnych meczach.
Spotkanie rozpoczęło się spokojnie, ale już od pierwszych minut było widać, że Lechia podeszła do meczu z większym zaangażowaniem. Gdańszczanie grali wysoko, agresywnie i szybko przenieśli grę na połowę rywala. W 6. minucie groźną sytuację miał Kacper Sezonienko, lecz uprzedził go dobrze ustawiony Bartosz Mrozek. Lech próbował odpowiedzieć stałymi fragmentami. Po jednym z rzutów rożnych groźnie uderzał Antoni Kozubal, jednak obrońcy Lechii i bramkarz byli na posterunku.
Największe emocje przyniosła sytuacja z 11. minuty. Po analizie VAR sędzia przyznał Lechowi rzut karny za wcześniejsze przewinienie Ivana Zhelizko na Mateuszu Skrzypczaku. Do piłki podszedł Mikael Ishak, ale Szymon Weirauch świetnie wyczuł jego intencje i obronił strzał, wprawiając w euforię kibiców zgromadzonych na stadionie. Od tego momentu Lechia złapała wiatr w żagle. Gdańszczanie grali dynamicznie i odważnie. W 22. minucie, po kombinacyjnym rozegraniu rzutu rożnego oraz dużym zamieszaniu w polu karnym, piłka trafiła pod nogi nieobstawionego Tomasa Bobčka, który pewnym strzałem otworzył wynik. Dziesięć minut później ponownie wpisał się na listę strzelców, kiedy to kapitalne przyjęcie i podanie Sezonienko uruchomiło go w sytuacji sam na sam z bramkarzem, wieńcząc ją precyzyjnym uderzeniem do siatki. Lech był wyraźnie zaskoczony. Mimo kilku prób z dystansu i składnych akcji nie potrafił znaleźć drogi do bramki Weiraucha.
Zwrot akcji po przerwie
Po przerwie jednak obraz gry zupełnie się zmienił. Już w 47. minucie Lech zagroził bramce gospodarzy, a Szymczak nieznacznie chybił po indywidualnej akcji. Minutę później Gisli Thordarson, który dopiero co wszedł na boisko, wykorzystał fatalne wybicie Zhelizko i mocnym strzałem z pierwszej piłki zdobył gola kontaktowego. To trafienie było sygnałem do ataku. Lech zdecydowanie przyspieszył grę, a Lechia zaczęła popełniać błędy. W 56. minucie doszło do wyrównania. Thordarson zagrał piłkę do Szymczaka, który uderzył z ostrego kąta, a futbolówka – po rękawicach Weiraucha – wpadła w tzw. długi róg bramki Lechii. Gol zaliczony jako samobójczy bramkarzowi
Szymczak oddał niepozorny strzał z lewej strony pola karnego, który nie powinien sprawić większych problemów bramkarzowi. Niestety Weirauch popełnił błąd, przepuszczając piłkę przez ręce. Na tym Lech nie poprzestał. W 64. minucie po rzucie rożnym w polu karnym gospodarzy zapanował chaos, a najlepiej w tej sytuacji odnalazł się Filip Jagiełło, który precyzyjnym strzałem wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie. Goście wykorzystał zamieszanie i w 70. minucie zdobyli czwartą bramkę. Tym razem Ishak zrehabilitował się za zmarnowany rzut karny, wykorzystując dobre dogranie z rzutu rożnego i uderzając ze skraju pola bramkowego.
Wydawało się, że goście kontrolują przebieg spotkania, ale Lechia jednak nie zamierzała się poddawać. W końcówce mocno naciskała, a aktywny był zwłaszcza Camilo Mena. W 87. minucie gospodarze dopięli swego – świetne dośrodkowanie Zhelizki z głębi pola i idealne wbiegnięcie Bobčka w pole karne zakończyło się mocnym strzałem głową oraz hat-trickiem wspomnianego zawodnika.
Lechia Gdańsk – Lech Poznań 3:4 (2:0)
1:0 Bobček 22′
2:0 Bobček 30′
2:1 Thordarson 48′
2:2 Weirauch 56’ (s.)
2:3 Skrzypczak 64’
2:4 Ishak 70′
3:4 Bobček 87’
Lechia Gdańsk: Weirauch – Jaunzems, Pllana (73′ Hassan), Diachuk, Vojtko – Mena, Kapić, Zhelizko, Sezonienko (57′ Neugebauer) – Bobček, Viunnyk (73′ Kurminowski)
Lech Poznań: Mrozek – Pereira, Skrzypczak, Milić, Gurgul (46′ Moutinho) – Bengtsson (67′ Palma), Ouma (31′ Thordarson), Kozubal, Szymczak (67′ Gholizadeh) – Ishak (85′ Fiabema), Jagiełło