Szaloną niedzielę zafundowali zawodnicy Pogoni i Lechii. W starciu 9. kolejki pełną pulę wywalczyli Biało-Zieloni, którzy pokonali Portowców 4:3. Mecz ten podsumował trener John Carver.

Komentarz szkoleniowca do przebiegu spotkania: 

To był znów szalony mecz. Za każdym razem, jak tu przyjeżdżamy, to jest to widowisko pełne goli. Poziom rozrywki oceniłbym 10/10. Oczywiście bardzo dobrze jest zakończyć ten mecz zwycięstwem, ale tak, jak często z nami bywa – utrudniamy sobie pracę, a przez ostatnie 40 sekund miałem serce w gardle. Byłem na początku zaniepokojony tym, że nie było naszych fanów, złożyło się akurat tak, że gdy weszli na stadion, to zaczęliśmy o wiele lepiej grać. Myślę, że był to bardzo taktyczny mecz, obie drużyny zmieniały swoje ustawienia w zależności od sytuacji w trakcie meczu, mieliśmy również sporo rozrywki przez VAR. Siedem bramek w meczu Ekstraklasy zawsze miło jest obejrzeć, szczególnie dla kibiców, więc może będziemy mieli też w mecze w sobotę, żeby móc skorzystać z tej rozrywki w weekend. Chciałbym też podziękować Prezesowi Pogoni za to, że mogliśmy tutaj odbyć w sobotę trening i pogratulować całego zaplecza. Niewiele zespołów na to pozwala. Oczywiście powiedziałbym to również, jakbyśmy przegrali ten mecz.

Tomas Bobcek nie znalazł się w wyjściowej jedenastce Lechii, o co dopytywali dziennikarze:

Tomas wrócił do nas z kontuzją po przerwie reprezentacyjnej. Z racji tego, że wygraliśmy z GKS-em, to nie chcieliśmy zbyt dużo zmieniać. Mieliśmy też inną sytuację, bo wypadł nam Matus Vojtko i w jego miejsce zagrał Miłosz Kałahur. Tomas trenuje z nami dopiero od czterech dni, także musimy być ostrożni z wprowadzaniem go na boisko. Jak widzieliście mamy już taką pewność, że jest w stu procentach gotowy. Muszę też wspomnieć o pewnej części zawodników – szczególnie dziennikarze z Gdańska wiedzą, jak bardzo zwracam uwagę na ławkę rezerwowych i to, ilu nas jest. Wszyscy zawodnicy z ławki – zarówno ci, którzy weszli na boisko, jak ci, którzy zostali na ławce byli fantastyczni przez ten cały czas. Ich wpływ widzimy choćby przez pryzmat bramki Kacpra Sezonienko.

Jaki problem zdrowotny ma Matus Vojtko:

Do końca jeszcze nie wiemy, jak bardzo poważny jest ten uraz, ale w meczu z GKS-em była taka sytuacja, że wpadł na bandy reklamowe i ma lekkie ukruszenie kości w palcu. Rozstrzał pomiędzy tym, kiedy może wrócić, jest zbyt duży. Myślę, że przez to, że niedługo jest przerwa reprezentacyjna będzie wystarczająco czasu na to, by doszedł do zdrowia. Na pewno nie wróci w tym tygodniu, ale może przy dobrej rehabilitacji uda się na mecz z Wisłą Płock.

Jakie elementy – mimo wygranego meczu – trener chciałby poprawić:

Oczywiście jest dalej przestrzeń do rozwoju. Na początek warto byłoby się skupić na tym, by nie tracić trzech goli. W każdym wypadku niezależnie od tego czy wygramy, czy przegramy, to zawsze patrzymy krytycznie na to, co się wydarzyło i oceniamy to wszystko w kontekście rozwoju. Będziemy omawiać to w kolejnych dniach, na pewno nie dzisiaj, bo ten ładunek emocjonalny jest dosyć duży. Chcemy, by te emocje opadły i wtedy będziemy na to patrzeć. Może spojrzymy na to w czasie naszej sześciogodzinnej podróży powrotnej. Chcemy przygotować się do meczu pucharowego, który jest już za trzy dni, zrobimy to w ten sam sposób, jak przygotowujemy się do każdego ekstraklasowego pojedynku.

Pozostając w temacie meczu w Pucharze Polski – czy można spodziewać się zmian w skaldzie Lechii:

Na pewno będą jakieś zmiany, możemy się ich spodziewać, ale nie za dużo, bo wiemy, jak ważne jest, by dobrze zacząć puchar. Natomiast są zawodnicy, którzy potrzebują minut, po to, aby pomóc nam w dalszej części tego sezonu.