Spotkanie w Kielcach nie potoczyło się po myśli Lechistów, którzy ulegli Koronie 0:3. Starcie 10. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy podsumował trener John Carver.
Komentarz szkoleniowca do meczu:
Zakończył się nasz mały maraton, który mieliśmy. Myślę, że właśnie w takich meczach, gdzie spotykają się dwie dobre drużyny, trzeba wykorzystywać swoje sytuacje, jeśli się je wykreuje. Niestety w tym meczu nie robiliśmy tego, co było niespotykane wcześniej z naszej strony. Oczywiście mógłbym teraz opowiadać o detalach przy każdej z tych trzech straconych bramek i mówić, co było złe, ale wstrzymam się z oceną, póki nie zobaczę ich jeszcze raz. Chciałbym pogratulować trenerowi Zielińskiemu i całemu zespołowi Korony. Myślę, że każdy widzi pracę, jaką wykonał od momentu, jak tutaj jest. Wiedzieliśmy, że czeka nas trudny mecz, taki rzeczywiście był. Natomiast dalej uważam, że mieliśmy swoje szanse, gdzie spokojnie mogliśmy strzelić dwie, a może nawet trzy bramki. Mieliśmy też przecież dwa uderzenia w słupek czy szanse w kluczowych momentach i ich nie wykorzystaliśmy. Pierwszy raz widziałem mój zespół wycofany, czujący się nieswojo, ale myślę, że nadal ci zawodnicy chcą grać dla mnie i dla tego klubu. To jest bardzo trudny moment dla mnie, ale musimy zrobić wszystko, żeby w ciągu 6-7 dni zagrać kolejny mecz z lepszym skutkiem. Nie będę mówił o tym, że był to nasz trzeci mecz w ciągu sześciu dni. Tak, jak już mówiłem w przeszłości, jeśli chce się odnosić sukcesy, to należy nauczyć się mierzyć z dobrymi rywalami co trzy dni. Myślę, że dzisiejszy mecz jest dobrą lekcją dla każdego w naszym klubie.
Drużyna Biało-Zielonych straciła trzy bramki, nie strzelając żadnej. Jak temu zapobiec:
To dobre pytanie. Bardzo byłbym zadowolony, gdybym wiedział, jak na nie odpowiedzieć. Oczywiście zawsze jest łatwo patrzeć w negatywnym kontekście, dlaczego straciliśmy te bramki. Myślę, że na tyle mnie poznaliście, że wiecie, że mam analityczny umysł i jak tylko usiądę, to dokładnie przeanalizuję te bramki. Mogę powiedzieć to, że mamy innych ludzi na tych pozycjach, a popełniamy te same błędy.
Po meczu w Pucharze Polski gdański zespół miał jeden dzień mniej na regenerację niż rywal. Czy to miało wpływ:
Na pewno mógł to być pewien czynnik. Nie chcę tu wpadać w paranoję, ale za każdym razem, jak patrzymy w terminarz, to my mamy mniej czasu na regenerację. Mieliśmy taką sytuację teraz, że przez to, że sporo zespołów z Ekstraklasy zagrało dzień wcześniej, a teraz mają nawet spotkanie dzień później. My z kolei mieliśmy trzy doby odpoczynku, trzy mecze wyjazdowe i dużo kilometrów przejechanych autobusem. To jest po prostu coś, co ja mam w głowie i biorę to pod uwagę, nie będziemy robić wymówek, gdy zostaliśmy pokonani przez lepszy zespół. Jestem świadomy tego, co się wydarzyło przez ostatnie sześć dni.