Mecz rozpoczął się od minuty ciszy ku pamięci jednego z najwspanialszych zawodników w historii futbolu – Diego Maradony.
Szyki obronne gdańskiego zespołu wyglądały inaczej niż zwykle. W bramce Zlatana Alomerovica zastąpił Dusan Kuciak, a z prawej strony obrony kontuzjowanego Karola Filę zastąpił Bartosz Kopacz. Na środku obrony wyszli Michał Nalepa i Kristers Tobers uzupełnieni tradycyjnie po lewej stronie przez Rafała Pietrzaka. Założenie było takie że zależnie od sytuacji będziemy grać 3 lub 4 obrońcami. Trener Stokowiec ponownie w podstawowej jedenastce zarezerwował dla Jakuba Kałuzińskiego, który dobrze spisywał się w poprzednich meczach.
Od pierwszego gwizdka zawodnicy obydwu drużyn grali agresywnie, wysoki pressing gdańszczan przysparzał Lechitom sporo problemów. Podobnie jak w poprzednich meczach przewaga optyczna była po stronie Biało-Zielonych. Ponownie jednak brakowało konkretów. Dość powiedzieć, że pierwszy groźny strzał oddaliśmy w 22. minucie, kiedy Tobers po dośrodkowaniu Mihalika uderzył głową obok słupka bramki strzeżonej przez Bednarka. W pierwszej połowie przewagę w posiadaniu piłki miał Lech, jednak nie potrafił realnie zagrozić naszej bramce. Niestety my również nie odpowiedzieliśmy celnymi strzałami i na przerwę obydwa zespoły zeszły przy stanie 0:0.
W 52. minucie goście urwali się z kontrą. Ishak po kilkudziesięciometrowym rajdzie strzelił mocno, ale na nasze szczęście strzelił w słupek, a jego dobitkę fenomenalnie obronił Kuciak. Po chwili kolejne kontry Kolejorza zapowiadały się groźnie – w tym okresie Lechia zostawiła zbyt wiele miejsca poznaniakom. Na reakcję sztabu Lechii nie trzeba było długo czekać – w 58 minucie boisko opuścili Kałuziński i Conrado a za nich pojawili się Makowski i Zwoliński. Sytuacja zmieniła się. Odzyskaliśmy kontrolę nad grą, ale nadal brakowało celnych strzałów, którymi moglibyśmy realnie zagrozić bramce Lecha. Próbowali Saief i Flavio, ale zdecydowanie niecelnie. W 70. minucie na boisku pojawił się Omran Haydary, który na skrzydle zmienił Jaroslava Mihalika. Kilka minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Pietrzaka piłkę z największym trudem z linii pola karnego wybił Bednarek. W tej sytuacji byliśmy najbliżej zdobycia bramki. W 82 minucie strzał zmierzający w stronę naszej bramki obronił ręką w polu karnym Michał Nalepa. Za to zagranie został napomniany przez sędziego drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką. Na 11. metrze piłkę ustawił Mikael Ishak i tym razem nie spudłował pewnie pokonując Kuciaka. Lech od 84. minuty prowadził 1:0. W 89. minucie dokonaliśmy podwójnej zmiany. Zeszli Saief i Pietrzak, na boisko weszli Gajos i Żukowski. Walczyliśmy do samego końca, próbowaliśmy przeprowadzić decydującą akcję, jednak bez efektu. Lech wywiózł z Gdańska cenne 3 punkty, a nas za tydzień czeka ciężki pojedynek w Warszawie z Legią.
Lechia Gdańsk – Lech Poznań 0:1 (0:0)
Bramka: Mikael Ishak (84′ – rzut karny)
Lechia: Kuciak – Kopacz, Tobers, Nalepa, Pietrzak – Mihalik, Kubicki, Kałuziński, Saief, Conrado – Flavio.