Bogdan Zając, trener Jagielloni Białystok:
Bardzo dobre rozpoczęcie sezonu, ale to było ciężko wywalczone zwycięstwo. Wynik nie odzwierciedla do końca tego, co się działo na boisku. D drugiej bramki ten mecz był wyrównany i w pewnych momentach w drugiej połowie brakowało nam spokoju, dokładności i to pozwalało Lechii nawiązywać walkę na styku. Z takiej walki wynikają też stałe fragmenty gry i przy jednym z nich świetnie spisał się Xavier Dziekoński, który po strzale Rafała Pietrzaka uratował nas przed stratą bramki i utrzymał nas w grze.
Na początku szybko strzelona bramka, kilka sytuacji, które powinniśmy lepiej wykończyć i mogliśmy prowadzić wyżej. Czerwona kartka dla zawodnika Lechii spowodowała zbyt wiele rozluźnienia w naszych poczynaniach. Końcówka pierwszej połowy i pierwsze pół godziny drugiej połowy graliśmy inaczej niż sobie założyliśmy – nie tak to miało wyglądać. Wprowadzone zmiany miały naszą grę ustawić inaczej, ale tak się nie stało. Na szczęście druga bramka zamknęła to spotkanie na naszą korzyść.
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk:
Jestem rozczarowany tą inauguracją drugiej rundy. Zbyt nerwowo, bez odpowiedniej koncentracji weszliśmy w ten mecz. Szybko stracona bramka dodatkowo wprowadziła wiele nerwowości w nasze poczynania i nie graliśmy tego, co sobie wcześniej założyliśmy. Nie możemy tak zaczynać meczów. W pierwszej połowie mieliśmy za dużo słabych ogniw. Nasi zawodnicy potrafią grać na wyższym poziomie, dzisiaj grali poniżej swoich możliwości. Staramy się stawiać na młodych zawodników i czasami zdarzy się, że takiemu zawodnikowi nie wytrzymują nerwy. Nie chcę dyskutować zasadności kartek, ale efekt był taki, że byliśmy zmuszeni do gry w dziesięciu, co zmusiło nas do podjęcia ryzyka. Dopiero po korekcie składu oraz kilku męskich słowach w szatni wzięliśmy na siebie odpowiedzialność i widać był efekty. W drugiej połowie zmieniliśmy ustawienie i nasza gra wglądała nawet lepiej, niż gdy graliśmy w jedenastu. Zabrakło jednak konkretów i sfinalizowania akcji, tym bardziej, że stworzyliśmy sobie kilka doskonałych sytuacji. W odpowiedzi Jagiellonia przeprowadziła kontrę i zdobyła drugą bramkę.
To jest gorzka pigułka do przełknięcia, ale na pewno nie załamujemy się, bo to jest dopiero początek drugiej rundy i pokazaliśmy wiele dobrych akcji i na pewno podziała to na nas mobilizująco. Jesteśmy źli, że tak się potoczył ten mecz, bo absolutnie ten pojedynek mógł i powinien potoczyć się zupełnie inaczej.
Trudno jest ocenić debiut nowych zawodników, tym bardziej, że graliśmy w dziesięciu. Biegański na pewno ma przyszłość przed sobą i z taką myślą go wzięliśmy, natomiast Ceesay, gdy graliśmy jego stroną pokazał, że możemy mieć z niego pożytek.
Nawiązując do czerwonej kartki dla Jakuba Kałuzińskiego – wprowadzamy młodych zawodników, jest też przepis mówiący o wprowadzaniu młodzieżowców do Ekstraklasy. Potrzeba do tego trochę cierpliwości, dobrej woli. Myślę, że sędziowie też powinni w tym wprowadzaniu młodych zawodników uczestniczyć i brać to pod uwagę. To są młodzi zawodnicy, którzy nie mają takiego doświadczenia i spokojnie można było upomnieć zawodnika. Zachował się nie tak, jak powinien i nie chcę go usprawiedliwiać, ale te sytuacje nie zawsze są oczywiste, tym bardziej, że była to druga żółta kartka, dlatego można było tu pewnie wykazać więcej zrozumienia.