Piłkarze Lechii Gdańsk już dzisiaj (8 października) podejmą kolejną walkę o ligowe punkty. Tym razem podopieczni Marcina Kaczmarka zmierzą się z zespołem prowadzonym przez Jacka Zielińskiego – Cracovią. “Pasy” zajmują obecnie wysokie, piąte miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy i liczą na umocnienie swojej pozycji w hierarchii polskich drużyn. Początek spotkania o godzinie 20:00. Transmisja w Canal+ Sport.
Biało-Zieloni w poprzedniej serii gier mierzyli się na trudnym, szczecińskim boisku z Pogonią. Kamil Grosicki i spółka ostatecznie wygrali 2:1, ale w to zwycięstwo musieli włożyć mnóstwo pracy, bo piłkarze z Gdańska do samego końca wierzyli, że losy tego spotkania można jeszcze odwrócić. W drugiej części Flávio Paixão mógł doprowadzić do wyrównania, jednak jego piękny gol z dystansu został anulowany przez decyzję arbitra popartą analizą VAR. Po raz drugi Portugalczyk niemalże przyprawił publiczność w Szczecinie o zawał, kiedy trafił piłką w słupek po uderzeniu głową w końcówce spotkania. Refleksem wykazał się dodatkowo Dante Stipica – golkiper “portowców”.
Sporo wniosków z tego meczu sztab szkoleniowy Biało-Zielonych mógł wykorzystać jako przygotowanie do starcia z Cracovią. Pomimo sporej przewagi punktowej krakowian w lidze, nikt nie składa broni przed pojedynkiem. Gdańszczanie będą chcieli udowodnić, że mogą powalczyć z każdym rywalem o trzy punkty, nawet z tak niewygodnym jak ekipa “pasów”. Marcin Kaczmarek zna klasę oponenta, ale ma po swojej stronie nie mniej jakości piłkarskiej.
– Cracovia to zespół grający bardzo bezpośrednio. Dobrze czujący się w szybkim ataku, mający wielu piłkarzy dynamicznych i silnych. Potrafią na pewno grać dobrze w piłkę, nie tylko zresztą w tym sezonie i aspirują do tych czołowych lokat. Nasza organizacja gry i koncepcja na ten mecz musi być maksymalnie spójna i jasna dla zawodników. My mamy na pewno wielu piłkarzy kreatywnych, w środkowej strefie boiska, ale nie tylko. Ja bardzo liczę na to, że w Krakowie będziemy potrafili grać dobrze także do przodu, bo tutaj jest potencjał. Myślę, że pokazaliśmy w Szczecinie z bardzo mocnym przeciwnikiem, że potrafimy wykreować sytuację, zrobić przewagę, przejść szybko z fazy bronienia do atakowania i tak też będziemy chcieli grać w Krakowie – mówił przed meczem z Cracovią trener Kaczmarek.
Pojedynki obu zespołów, zwłaszcza na stadionie przy ul. Kałuży, zawsze były nacechowane ogromem walki. Cracovia na własnym terenie jest w stanie zagrozić każdemu rywalowi, o czym przekonał się bardzo boleśnie Raków Częstochowa, który uległ “pasom” aż 0:3. Jeśli krakowianie już odnoszą zwycięstwo w obecnych rozgrywkach, to zawsze różnicą minimum 2 goli (2:0 – trzy razy, 3:0 – dwa razy). Ostatnie 5 z 6 spotkań z Lechią gospodarze najbliższego pojedynku kończyli z trzema “oczkami”, natomiast ostatni raz remis w Krakowie padł 18 lutego 2012 roku.
Gdańszczanie będą musieli nawiązać do starcia z grudnia 2020 roku i zagrać równie przekonująco, aby złamać jedną z najlepszych linii defensywnych w tym sezonie Ekstraklasy. Wtedy też lechiści pokonali “pasy” 3:0, a gole strzelali grający w barwach gdańskiego klubu Rafał Pietrzak czy kapitan Maciej Gajos. Również wielu innych zawodników pierwszej ekipy pamięta tamten sukces. Kluczowa będzie w tym meczu obrona, do której wraca po urazie Michał Nalepa. Zabraknie z kolei Davida Steca oraz Mario Maločy, którzy pauzują za kartki. Na żółte kartoniki będą z kolei musieli uważać Brazylijczyk Conrado oraz Holender Joeri de Kamps, ponieważ każde napomnienie wykluczy ich udział w kolejnym ligowym spotkaniu z Rakowem.
Cracovia – Lechia Gdańsk
12. kolejka PKO BP Ekstraklasy
8 października, godz. 20:00
Canal+ Sport