Pójść za ciosem i odnieść trzecie zwycięstwo z rzędu. Taki cel stawiają przed sobą piłkarze Lechii Gdańsk na najbliższe spotkanie przeciwko GKS-owi Tychy. Tylko komplet punktów wywalczony na Śląsku pozwoli Biało-Zielonym utrzymać racjonalny dystans do czołowych lokat.
Przed gdańszczanami nie lada wyzwanie. Ostatni raz tyszanie u siebie zaznali goryczy ligowej porażki w kwietniu, czyli ponad pół roku temu. Było to derbowe starcie przeciwko GKS-owi Katowice. Seria ta byłaby bogatsza o mecze w Pucharze Polski, ale na taki obrót spraw w ubiegły czwartek nie pozwoliła Legia Warszawa. Stołeczni pokonali Trójkolorowych 3:0, eliminując ich już na 1/16 finału tych rozgrywek.
Tutaj pojawiają się gdańszczanie, którzy chcieliby zniweczyć skrzętnie budowaną passę rywala także w Fortuna 1. Lidze, rozbudowując przy okazji swoją. Lechia Gdańsk nie przegrała już od 6 spotkań, a 2 ostatnie – ze Stalą Rzeszów i Polonią Warszawa – wygrała. W stolicy Lechiści pokazali, że potrafią zaskoczyć rywala szybko strzeloną bramką, a w końcówce wychodzić z opresji obronną ręką… Notabene ręką Sarnavskyiego.
W ostatnich kilku kolejkach swoją wartość bez wątpienia udowodnił Tomasz Neugebauer, którego gole przesądzały o ostatecznym rezultacie. Czy pomocnik wybiegnie na tyską murawę od pierwszych minut?
„Pracuję na to, żeby z dnia na dzień stawać się lepszym zawodnikiem. Staram się dawać z siebie wszystko na treningach, a decyzja i tak należy później do trenera. Na boisku robię swoje, daję z siebie wszystko, czy dostaję 10 minut, czy gram cały mecz.” – mówi Tomasz Neugebauer.
Stawka jest niezwykle wysoka. GKS, który do 14. kolejki Fortuna 1. Ligi przystąpił jako wicelider, ma nad Lechią 3 punkty przewagi. Swoją drogą, tyszan zdążyła już wyprzedzić Arka Gdynia, która w sobotę skromnie pokonała u siebie Podbeskidzie 1:0. Niemniej, drużyna z Tychów ma gorszy bilans bramkowy od gdańszczan, dlatego w przypadku wygranej Biało-Zieloni wskoczą na lokatę numer 3.
Teoretycznie podopieczni Szymona Grabowskiego mają „regeneracyjną przewagę” nad gospodarzami, wszak ci mierzyli się z Legią w czwartek. Lechia z kolei zagrała z Polonią Warszawa dwa dni wcześniej, co przełożyło się na około 50 godzin odpoczynku więcej.
„Myślę, że ten czas zupełnie nie będzie miał znaczenia z racji tego, że Legia dosyć szybko zamknęła to spotkanie. Zawodnicy i trener GKS z tyłu głowy mieli już to co się stanie w niedzielę, choć zagrać z Legią to też jest na pewno fajny smaczek. Myślę że pewne korekty w składzie drużyny z Tychów mogą się zdarzyć, także z racji kontuzji, ale co by się nie działo, jest to bardzo mocny zespół, zachowania są powtarzalne. Ktokolwiek nie zagra, to możemy spodziewać się drużyny bardzo dobrze zorganizowanej, mocnej fizycznie, dobrze pressującej, która na swoim terenie jest naprawdę bardzo ciężkim rywalem. My postaramy się być tą pierwszą drużyną, która z Tychów wywiezie 3 punkty.” – powiedział trener Lechii Gdańsk, Szymon Grabowski.
Analizując li tylko statystyki z bieżącej kampanii, prognozować możemy zacięte spotkanie. Obie ekipy traciły dotychczas tyle samo goli. Natomiast na razie to Lechia zwykła nieco częściej znajdować drogę do bramki rywala. Minimalnie więcej strzałów oddaje GKS, za to gdańszczanie spędzają więcej czasu przy piłce.
Na rozjemcę niedzielnego spotkania PZPN wyznaczył Damiana Sylwestrzaka. Jego asystentami będą Adam Karasewicz i Bartosz Kaszyński, zaś sędzią technicznym Sebastian Krasny. Na wozie VAR zasiądzie Wojciech Myć i Kornel Paszkiewicz.
Pierwszy gwizdek na Stadionie Miejskim w Tychach zabrzmi o godzinie 12:40. Transmisja na Polsat Sport oraz na platformie PPV.