cropped-Lechia_Gdansk_herb.png
Ładowanie danych...
vs
Nie udało się załadować danych o biletach
Ładowanie danych...
vs
Nie udało się załadować danych o biletach

Jak zostałeś kibicem Biało-Zielonych? Konkurs dla karnetowiczów rozstrzygnięty!

Pod koniec sierpnia wspólnie z dystrybutorem marki adidias – firmą R-GOL, zorganizowaliśmy konkurs dla posiadaczy karnetów Lechii Gdańsk, w którym do wygrania były nagrody rzeczowe w postaci 5 piłek oraz 5 koszulek z podpisami wszystkich piłkarzy. Prezentujemy Wam najciekawsze zdaniem komisji odpowiedzi, które zwyciężyły w pierwszej edycji. Sprawdź, czy wygrałeś!

Uczestnicy musieli odpowiedzieć na jedno, bardzo proste pytanie: „Jak zostałeś kibicem Biało-Zielonych”? Nadesłano niemal 80 odpowiedzi, zgodnych z regulaminem konkursowym, które w ogromnej części były historiami o idei kibicowania oraz miłości do piłki nożnej. Mogliśmy tylko żałować, że możemy nagrodzić zaledwie 10 osób.

5 piłek oraz 5 koszulek (w tym 3 ufundowane przez firmę R-GOL – dystrybutora marki adidas) trafią do autorów tych wypowiedzi:

 

Na Lechię zaczęłam chodzić mając 10 lat. Zabawna historia, bo wychowując się ze starszym o rok bratem, od dzieciństwa kochałam piłkę nożna, co było w tamtych czasach dziwne: dziewczynka kochająca piłkę nożna. W wieku 10 lat poszłam do taty z pytaniem, czy mogę zacząć chodzić na mecze i tak się zaczęła moja przygoda z Lechią. Tata kupował nam bilety/karnety i zaczęliśmy chodzić jeszcze na Traugutta. Trochę dziwna sprawa, bo dzięki mnie na Lechię zaczął też chodzić mój tata i starszy brat. Zdarzało się, że chodziliśmy całą rodziną na mecze. Cały czas chodzę na Lechię na trybunę zieloną/dopingową,  kupuję karnet mimo pandemii czy obecnie słabej gry Lechii. Teraz chodzimy z braćmi, sami na Lechię oddając zawsze przed meczem serce i nasze gardła, tacie, który zasiada w sektorze niebo. Pozdrawiam – Zosia

 

– Jest rok 1956. Mam niespełna 10 lat. Grając z chłopakami w piłkę, chwalili się, że chodzą na Lechię przez dziury w płocie. Miałem jednak „stracha” i nie chciałem skorzystać z takiego rozwiązania. Było ciężko. Nie miałem ojca. Było wykluczone, aby mama dała mi pieniądze na bilet. Sprzedałem butelki i udałem się na mój pierwszy mecz (z Górnikiem Zabrze 2-0). Niestety nie wystarczyło pieniędzy. Zmartwiony, udałem się pod bramę, a tam starszy pan zapytał mnie, czy chcę z nim wejść. Oczywiście chętnie się zgodziłem. Kiedy byliśmy już na stadionie powiedział mi ”no smyku zmykaj, ale pamiętaj, abyś z Lechią był zawsze na dobre i na złe”. No i tak jest do dzisiaj.

Pozdrawiam. Chociaż po ostatnim meczu byłem z Lechem byłem wściekły – Zbigniew

 

– Mieszkałem niedaleko stadionu na Traugutta, za każdym razem, jak Lechia strzelała gola, słychać było radość kibiców, jak i doping w mieszkaniu lub na podwórku, ciarki przechodziły. 8 klasa podstawówki, poszliśmy z kumplami pierwszy raz na mecz, akurat były to derby z Arką Gdynia (1994r.). Niestety nieświadomie miałem na sobie bluzę niebieską z żółtym logiem (znanej firmy). Całe szczęście starszy kolega mnie szybko uświadomił, bluzę schowałem i dopingowaliśmy mecz. Lechia wygrała 3:2. Do tej pory pamiętam tamtą atmosferę na stadionie. Potem pierwszy wyjazd do Wrocławia i tak się to potoczyło, i toczy do dzisiaj – Karol

 

– Moja Historia z Lechią rozpoczęła się w 2014 roku, wraz z kolegami postanowiliśmy wybrać się na mecz do Gdańska, była to dla nas dość daleka i ekscytująca wyprawa, ponieważ jesteśmy z małej wioski (ok. 1000 mieszkańców), mieliśmy po 15 lat i 80 km do przebycia pociągiem (między innymi przez Gdynię :). Największe wrażenie zrobił na mnie stadion, który teraz jest moim drugim domem oraz doping. Wtedy nie wiedziałem, że Lechia uzależnia, i że stanie się moją największą miłością, za którą jestem w stanie oddać wszystko. Jestem z nią do dziś, przeżywałem z nią te złe, jak i dobre chwile, od paru sezonów nie opuściłem prawie żadnego meczu domowego i pokonałem tysiące kilometrów za moją ukochaną Lechię Gdańsk. Tak zaczęła się moja historia, która trwa i pisze się do dziś, i pisać będzie się już zawsze aż po życia kres. TYLKO LECHIA! – Kacper

 

– Jestem z Bieszczad. 7 lat temu poznałam w Dęblinie wikinga z Pomorza, który z podbitym okiem, na pierwszym spotkaniu powiedział mi, że Lechia jest zawsze na 1 miejscu. Po kilku spotkaniach wziął mnie na mecz. Ta atmosfera, to zdarte gardło, to, że wszyscy się znają i bez względu na wynik na boisku – żyją dla tego Klubu, sprawiło, że zakochałam się w Lechii i w tej aurze, która towarzyszy wszystkiemu, co z nią związane.

Z racji tego, że jestem żołnierzem, często podróżuję po całej Polsce. Nie wszędzie (a tak naprawdę tylko we Wrocławiu), napotykam optymizm, gdy zobaczą u mnie barwy. Ale to jest już po prostu stan umysłu, że: ” Czy wygrywasz, czy nie….”. 

PS.: ten dumny Lechista został moim mężem i od 6 lat wiernie kibicujmy naszej drużynie – Iwona

 

– Chyba jak każdy chłopak interesowałem się również piłką nożną, wiec jako mieszkaniec Gdańska, musiałem w końcu trafić na stadion Lechii. W 1991 roku na mój pierwszy mecz zabrał mnie mój dziadek (kibic Lechii), były to derby z Bałtykiem, wygrane przez gdańszczan 2:1. Od tego meczu wiedziałem, że kibicowanie Lechii będzie moją pasją i jest nią do dnia dzisiejszego. Tą pasją zaraziłem również swojego syna, który nie opuszcza żadnego meczu w Gdańsku oraz jak to jest tylko możliwe, dopinguje Lechię na meczach wyjazdowych. Podczas gdy próbujemy czegoś nowego w życiu, oraz wiemy, czy nam się to podoba czy nie. Jednak, gdy coś nas od samego początku ekscytuje, można być pewnym, że stanie się to pasją. Tak było ze mną i tak samo jest z moim synem – Arkadiusz                      

 

– Moja historia sięga roku 1970 (miałem 11 lat), gdy znalazłem się w szpitalu Akademii Medycznej. Wówczas mieszkałem na Kaszubach, gdzie zdecydowana większość kibicowała drużynie z Gdyni. W szlafroku podszedłem do płotu, skąd miałem widok na stadion przy ul. Traugutta. Gdy usłyszałem okrzyk “Lechia”, stałem się kibicem Klubu do tej pory. Od roku 1978, gdy zamieszkałem w Gdańsku, praktycznie byłem na każdym meczu. Miłością do “Lechii” zaraziłem kolegę z Działdowa, który przynajmniej raz w miesiącu (mimo ciężkiej choroby) przyjeżdża na mecze. Teraz zacząłem chodzić z na “Lechię” z 7-letnim wnuczkiem – Mirosław

 

– Oto moja krótka historia wstąpienia do Biało- Zielonej Rodziny. W 1989 roku jako świeżo upieczony maturzysta postanowiłem studiować na Politechnice Gdańskiej, na kierunku Budownictwo Lądowe.

Po pomyślnie zdanych egzaminach, zamieszkałem w Domu Studenckim nr 1 „Bolek”, przy ulicy Traugutta 115. Szybciutko się zorientowałem się, że przy Traugutta 29 znajduje się stadion piłkarski Lechii Gdańsk (z akademika prosta droga na stadion) i jako kibic piłki nożnej od małego, długo nie musiałem się zastanawiać, co zrobić z tą informacją.

Grająca wówczas w ówczesnej II lidze Lechia Gdańsk natychmiast stała się zespołem, której chciałem kibicować na każdym meczu.

Dziś mieszkam w Gdańsku od 33 lat, w pełni czuję się Gdańszczaninem i posiadając kartę kibica staram się być na każdym meczu Naszej Lechii Gdańsk – Maciej

 

– Cześć! Mam na imię Janek i mam 13 lat. Jestem trzecim pokoleniem kibiców Lechii. Miłością do  Biało-Zielonych zaraził mnie tata, kiedy podarował mi pierwszą koszulkę Lechii z lwem, którą sam pomalowałem. Gdy byłem w przedszkolu, odwiedziła nas delegacja Biało-Zielonych z Pawłem Buzałą na czele. Od tego dnia moim marzeniem było pójść na mecz Lechii. To marzenie spełniło się w 2018,  kiedy po raz pierwszy wybrałem się z tatą na bursztynowy stadion i mecz z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Od tej pory kupuję karnet na każdy sezon i jestem na każdym meczu, kibicując mojej drużynie. Codziennie zaglądam na Twittera i stronę internetową  Lechia.pl.  Byłem na prezentacji zespołu nad Motławą i festynie charytatywnym w Chmielnie. Teraz moim marzeniem jest mecz wyjazdowy oraz koszulka meczowa Lechii – Janek

 

– Kibicem Lechii Gdańsk zostałem w roku 2016, gdy poszedłem pierwszy raz na mecz Biało-Zielonych. Miałem wtedy 9 lat i byłem na tym meczu, ponieważ w mojej szkole piłkarze rozdawali wejściówki na ten mecz. Graliśmy wtedy z Wisłą Płock i wygraliśmy 2:1. Tamtego wieczoru zachwyciłem się atmosferą, jaka panowała na trybunach, bo po tym meczu zostaliśmy liderem Ekstraklasy. Z upływem czasu coraz częściej gościłem na trybunach i na dzień dzisiejszy chodzę na każde spotkanie gdańskiej Lechii – niezależnie od wyników. Jestem wdzięczny za to, że wtedy akurat w mojej szkole zawodnicy wręczali bilety i mogłem po raz pierwszy zasiąść na trybunach naszego stadionu – Karol

 

Z laureatami konkursu skontaktujemy się telefonicznie lub mailowo w najbliższy czwartek, 8 września, by umówić się na odbiór nagrody.

SPONSOR STRATEGICZNY

PARTNER PREMIUM

PARTNER TECHNICZNY

PARTNER MOTORYZACYJNY

PARTNER MEDYCZNY

OFICJALNY DOSTAWCA MURAWY HYBRYDOWEJ

PARTNER KLUBU

PARTNER KLUBU

LECHIA GDAŃSK

LECHIA GDAŃSK SPÓŁKA AKCYJNA
Ul. Pokoleń Lechii Gdańsk 1
80-560 Gdańsk
NIP: 957-10-15-123
tel. +48 58 76 88 401
fax +48 58 76 88 403
biuro@lechia.pl

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco z informacjami, nowościami i promocjami od Lechii Gdańsk!

Stworzone dla Lechii Gdańsk z dumą i pasją ♥ przez Nakatomi