01
kwi
2023

Bez bramek w „meczu przyjaźni” | RELACJA

W „meczu przyjaźni” Lechia Gdańsk podejmowała Śląsk Wrocław. Kibice zgromadzenie na Polsat Plus Arenie w Gdańsku nie obejrzeli bramek, co oznacza, że na konto każdej z drużyn powędrował 1 punkt. Do końca sezonu pozostało 8 kolejek, a kolejny „mały finał” sezonu Biało-Zieloni rozegrają w Białymstoku z Jagiellonią (10 kwietnia).

Przed swoim debiutem w roli szkoleniowca Lechii Gdańsk David Badia miał kilka problemów do rozwiązania. Znakiem zapytania była przede wszystkim prawa strona defensywy. Jakub Bartkowski był zawieszony za żółte kartki, David Stec oraz Filip Koperski byli niedostępni z powodu kontuzji. W obwodzie pozostawali zatem Henrik Castegren lub młodziutki Bartosz Brzęk. Ostatecznie w pierwszej „11” znalazł się Szwed, który w obecnych rozgrywkach bywał już skrajnym obrońcą. Z przodu znalazło się miejsce dla Łukasza Zwolińskiego, za którego plecami ustawieni byli Gajos, Durmus oraz Friesenbichler. W środku pola zaporą mieli być Kristers Tobers oraz Jarosław Kubicki.

Podopieczni Davida Badii od samego początku przenieśli wydarzenia pod bramkę Rafała Leszczyńskiego. Choć w pierwszych 10 minutach gospodarze nie zagrozili wyraźnie bramce rywali, to widać było zmianę przede wszystkim w momencie straty piłki. Biało-Zieloni momentalnie doskakiwali do rywali i bardzo szybko odbierali futbolówkę. Po kwadransie hiszpański trener musiał rozwiązać pierwszy problem. Z powodu kontuzji boisko opuścił Ilkay Durmus. W jego miejsce po szybkiej rozgrzewce wskoczył Marco Terrazzino. Wrocławianie raczej schowani byli za podwójną gardą, wyczekując odpowiedniego momentu do kontry. Po jednej z nich Dennis Jastrzembski został sfaulowany na 22 metrze. Strzał z rzutu wolnego ostatecznie trafił w mur obronny i zagrożenie zostało odegnane. To nieco ośmieliło gości, którzy starali się przede wszystkim korzystać z szybkości Jastrzembskiego. Po stronie Biało-Zielonych widoczny przed polem karnym Śląska był Zwoliński, ale jego próby – pomimo niezłych strzałów – były protokołowane jako „pozycje spalone”. Najlepszą szansę lechiści stworzyli sobie około 40. minuty. Najpierw bardzo groźny strzał oddał Friesenbichler, a kilka sekund później próbował poprawić Tobers. Jego kąśliwe uderzenie sparował jednak Leszczyński, który był niezwykle czujny tego wieczoru. Kilkadziesiąt sekund później odpowiedzieli wrocławianie, a mianowicie Jastrzembski, który huknął z dystansu, ale prosto w Kuciaka. Sędzia Bartosz Frankowski doliczył do pierwszej połowy 3 minuty, ale w tej odsłonie wynik nie uległ już zmianie i o punktach miała zdecydować druga część.

W 48. minucie znakomite podanie Terrazzino dotarło do Zwolińskiego. Napastnik Lechii nieźle przyjął sobie piłkę, jednak nie wystarczyło precyzji przy strzale, który mógłby poderwać kibiców z krzesełek. Podopieczni Davida Badii długo utrzymywali się przy piłce, ale brakowało przyspieszenia w odpowiednim momencie, gry nieco bardziej bezpośredniej. Śląsk z dość dużym spokojem śledził poczynania przeciwników. Po godzinie gry trener Biało-Zielonych rzucił do boju kolejne ofensywne siły: na murawie zameldowali się Bassekou Diabaté oraz były piłkarz Śląska – Flávio Paixão. Zaraz po wejściu Portugalczyk znalazł się w polu karnym i oddał uderzenie głową, jednak wylądowało ono w koszyczku golkipera przyjezdnych. Chwilę później swoją szansę miał Zwoliński, jednak ponownie zabrakło mu nieco dokładności przy strąceniu dośrodkowania Diabaté. Minuty szybko uciekały i coraz bardziej realny wydawał się podział punktów w „meczu przyjaźni” na gdańskiej Polsat Plus Arenie. W 78′ po długiej przerwie na boisku pojawił się Holender Joeri de Kamps. Zmienił on Joela Abu Hannę, za którego na środek obrony cofnął się Tobers. W 88′ piłkę meczową miał Szwedzik, ale stojąc oko w oko z Kuciakiem, nie był w stanie pokonać słowackiego bramkarza. Był to ostatni akcent spotkania, które zakończyło się bezbramkowym remisem i podziałem punktów.

Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław 0:0 (0:0)

LGD: Kuciak – Pietrzak, Abu Hanna (78′ de Kamps), Maloča, Castegren, Tobers, Kubicki, (K) Gajos (60′ F. Paixão), Durmus (16′ Terrazzino), Friesenbichler (60′ Diabaté), Zwoliński.

Ławka rezerwowych: Buchalik, de Kamps, Diabaté, Piła, Brzęk, F. Paixão, Terrazzino, Sezonienko, Kałuziński.

Trener: David Badia.

Partner strategiczny
Sponsor
Partner premium
Partner techniczny
Partner motoryzacyjny
Partner medyczny
Oficjalny dostawca murawy hybrydowej
Partner klubu
Partner klubu