29
wrz
2023

Horror bez happy-endu

Walczyli do samego końca, pokazali wielkie serce i determinację… Zabrakło tylko szczęśliwego zakończenia. Lechia Gdańsk przegrała w Krakowie z lokalną Wisłą w 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski i odpadli z dalszej rywalizacji. Szkoda… Ale dziękujemy za piękne widowisko!

Nie pomylił się ten kto jeszcze przed pierwszym gwizdkiem przy Reymonta przewidywał niezwykle zacięte spotkanie, nieopisane emocje i litry wylanego potu. Naprzeciwko siebie – dwa zespoły o podobnym potencjale i z identycznym planem krótkoterminowym na ten sezon. Pragnące powrotu do ekstraklasy i (nie bójmy się mierzyć wysoko) wygranego Pucharu Polski.

Historia pucharowych stać przemawiała za Lechią Gdańsk, zaś ligowa dyspozycja minimalnie mocniej za krakowską Wisłą. „Biała Gwiazda” w poprzednich czterech meczach Fortuna 1. Ligi zanotowała dwa zwycięstwa i dwa remisy. Może właśnie dlatego bukmacherzy uważali gospodarzy za nieznacznego faworyta. Jednak Lechia też stabilizuje formę, a okazała wygrana nad GKS-em Katowice dodatkowo wzmocniła przecież morale.

„Główni kaci” Gieksy – Luis Fernández, Tomáš Bobček czy Conrado tym razem czekali w rezerwie – w pełnej gotowości. Trener Szymon Grabowski z poprzedniego meczu w wyjściowym składzie pozostawił jedynie trzech graczy – Dawida Bugaja, Andrei Chindrisa i Eliasa Olssona. Oto podstawowa jedenastka:

Początkowo to Wisła częściej gościła pod naszą bramką. Pierwszy kwadrans przyniósł gospodarzom kilka groźnych dośrodkowań. Na szczęście żadnego z nich nie zdołali zmaterializować. Lechia za to sprawiała wrażenie lekko wycofanej, czekającej ewentualny błąd rywala i kontratak. Niestety… Sami Biało-Zieloni nie ustrzegli się grzechu… Krycia na radar. W 22 minucie Dawid Olejarka z dużą łatwością złamał do środka, przemieścił się z piłką w poprzek boiska i z 20 metrów oddał mocny, płaski i precyzyjny strzał. Antoni Mikułko interweniował, ale nie zdołał odbić futbolówki. Ta wpadła do siatki tuż przy jego prawym słupku.

W obliczu straty gola Lechia zaczęła grać odważniej. W 29 minucie powinien być remis. Miłosz Kałahur na lewym skrzydle wszedł w pojedynek 1 vs. 1, a następnie posłał w pole karne doskonałe dośrodkowanie. Najwyżej wyskoczył do niego Łukasz Zjawiński. Piłka niestety tylko ześlizgnęła się po jego głowie i minęła znacznie bramkę gospodarzy. Pod koniec pierwszej połowy Lechiści próbowali jeszcze zawiązać akcję ofensywną, ale nie potrafili przebić się przez defensywny gąszcz Wisły. Do przerwy Biało -Zieloni przegrywali 0:1.

Biało-Zieloni potrzebowali czasu, aby wykluczyć nerwowość z pierwszej części gry. Po 10 minutach Wisła skonstruowała groźną kontrę. Bartosz Talar przebiegł z piłką przez pół boiska, by następnie oddać ją do Szymon Sobczak na prawą stronę. Ten już z obrębu pola karnego oddał mocny strzał. Na posterunku – Antoni Mikułko. Gdański golkiper z największym trudem sparował futbolówkę do boku.

W 59 minucie trener Grabowski uznał, że czas na stanowcze działania. Dokonał poczwórnej zmiany. Luis Fernandez zmienił Dominika Piłę, Thomas Bobcek wszedł za Łukasza Zjawińskiego, Ivan Zhelizko za Rifeta Kapicia, zaś za Miłosza Kałahura – Conrado.

Zmiany wyraźnie tchnęły nowe siły w Lechię. Luiz Fernandez – przy skandalicznych gwizdach i okrzykach lokalnych kibiców – najpierw posłał doskonałe dośrodkowanie z rzutu wolnego. Niewiele zabrakło, by domknął je któryś z gdańszczan. W 66 minucie było jeszcze bliżej. Ustawioną centralnie do bramki piłkę Hiszpan kopnął technicznie z rzutu wolnego. Bramkarz Wisły wyciągnął się jak struna i zbił futbolówkę na korner.

Tuż przed końcem regulaminowego czasu – scenariusz marzenie. W polu karnym sfaulowany został Maksym Khlan. Sędzia po wideoweryfikacji wskazał na wapno. Do „jedenastki” podszedł Luis Fernandez i… przestrzelił. Nic się nie stało! Kapitan Lechii dostał od losu drugą szansę. Ręka zawodnika Wisły w polu karnym, ponowna weryfikacja VAR i tym razem Fernandez się nie pomylił! Lechia wyrównała rzutem na taśmę i po chwili sędzia zaprosił obie drużyny na przerwę przed dogrywką.

Początek nie był najlepszy w wykonaniu gości. Całe szczęście pierwszy raz Wisła chybiła w sytuacji sam na sam z Antkiem Mikułką. Za drugim razem strzał z kilku metrów na wślizgu zablokował Andrei Chindris. W 99. minucie Lechia zaatakowała. Jakub Sypek otworzył drogę do bramki Thomasowi Bobckowi. Słowak strzelił jednego wysoko nad bramką. Co nie udało się gdańszczanom tuż przed zmianą stron zrobiła Wisła. Rodado oddał mocny strzał z okolic pola karnego. Antoni Mikułko odbił piłkę, ale wobec dobitki Baena był bezradny. Po 105 minutach na tablicy wyników winiał rezultat 2:1.

Lechia walczyła dzielnie do samego końca, pokazała charakter, ale brakowało przysłowiowej kropki nad „i”. Na 2 minuty przed końcem rywalizacji Maksym Khlan przyjął piłkę po dokładnym przerzucie. Zastawił się i… Dostał mało zrozumiałą żółtą kartkę. Niestety drugą już w tym spotkaniu, która w efekcie zamieniła się w czerwoną. Wynik ku rozczarowaniu Lechii nie uległ już zmianie. Biało-Zieloni przegrali po dogrywce 1:2 i w efekcie zakończyli swoją przygodę w Fortuna Pucharze Polski na pierwszej rundzie.

Partner strategiczny
Sponsor
Partner premium
Partner techniczny
Partner motoryzacyjny
Partner medyczny
Oficjalny dostawca murawy hybrydowej
Partner klubu
Partner klubu