Zapraszamy do wysłuchania pomeczowej konferencji z trenerem Johnem Carverem.
– Muszę zacząć od stwierdzenia, że to nie był mecz na najwyższym poziomie. Myślę, że obie drużyny były pod dużą presją ze względu na swoje miejsce w tabeli ligowej. Można było zauważyć, w jaki sposób próbowaliśmy grać – powiedział trener Carver. – Kiedy musisz grać pod presją, gdy w ciągu pięciu dni przekazujesz zawodnikom tyle informacji, czasami to może przytłoczyć, ale pokazaliśmy niesamowitą energię. Jesteśmy bardzo zadowoleni z trzech punktów, ponieważ nie wygraliśmy meczu od września, więc miło jest odzyskać to uczucie wygranej. Ale to dopiero początek.
O występie Kacpra Sezonienko:
– Wybrałem skład dopiero wczoraj wieczorem, podszedłem z otwartą głową do wyboru pierwszej jedenastki. Uważam, że uczciwość Kacpra, zaangażowanie i wysiłek były bardzo dobre. Oczywiście musimy trochę poprawić jakość jego dośrodkowań, ale dał drużynie energię, co było ważne.
O tym, czy dzisiejszy występ Lechii był zgodny z oczekiwaniami trenera:
– Zdecydowanie nie był to wysoki poziom, ale jak już powiedziałem, to dopiero początek. Jest takie powiedzenie: “Nie od razu Rzym zbudowano”. Ten tydzień był przede wszystkim poświęcony pracy nad fundamentami, bo traciliśmy wiele bramek. Dobrą wiadomością jest to, że przed nami okres przygotowawczy. Mamy cztery tygodnie, aby pracować, poprawiać i budować fundamenty pod lepszą grę.
Nikt tutaj nie popada w euforię, ale piłkarze mają prawo dzisiaj się cieszyć, bo nie wygrali od dawna.
O rywalizacji na pozycji bramkarza:
– Myślę, że zauważycie, że u mnie nikt nie ma gwarancji gry. Muszą zasłużyć na miejsce w składzie, a my mamy to szczęście, że mamy doświadczonego bramkarza i młodego golkipera, który się rozwija.
Na pewno podczas czterotygodniowej przerwy, kiedy udamy się na obóz w Turcji, dokładnie przyjrzę się tej sytuacji, ale nie zapominajmy o tym, co dziś zrobił Bogdan. Obronił dwie naprawdę znakomite sytuacje, co utrzymało nas w grze.
Zazwyczaj nie chwalę indywidualnie zawodników. Lubię, kiedy to zasługa całego zespołu, ale muszę przyznać, że te dwie obrony były wyjątkowe.
O zmianach w składzie:
– Dobrą wiadomością jest to, że nie straciliśmy żadnych bramek. Czasami, gdy prowadzisz w końcówce meczu, pojawia się strach. Zaczynasz się cofać coraz głębiej, a piłka ląduje w polu karnym. To bywa bardzo trudne. Niewątpliwie pojawiają się wtedy nerwy, ale dokonałem zmian i było to interesujące, bo przy przerwach w grze, mimo wszystko musieliśmy zarządzać meczem. Musiałem sobie z tym poradzić, musieliśmy wygrać mecz, zdobyć trzy punkty.
O planach na grudzień:
– Przede wszystkim muszę zdobyć pozwolenie na pracę. Zostanę tutaj na resztę tygodnia. Mamy kilku kontuzjowanych zawodników, którzy również zostają, więc będę mógł ich zobaczyć, porozmawiać z nimi i lepiej ich poznać. Zostanę tu jeszcze przez jakiś czas, a potem polecę do domu na święta. Wrócę tutaj wcześnie, by być gotowym do pracy. Wszyscy zawodnicy wyjeżdżają po dzisiejszym dniu, więc nie ma sensu, żebym tutaj zostawał, bo nie będzie z kim pracować. Ale będę pracował, kiedy będę w domu, przygotowując się do kolejnego meczu z Motorem Lublin.