Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk na gorąco podsumował ostatni mecz swojego zespołu w PKO BP Ekstraklasie: – Jestem wściekły i zły po tym meczu, bo byliśmy o włos od europejskich pucharów. Zadecydowały detale i być może nieuznanie jednej z bramek. Szczególnie ta nieuznana po rzekomym zagraniu Flavio ręką budzi niesmak, chociażby dlatego, że wcześniej Bida przed odgwizdaniem rzutu karnego przeciwko nam również pomógł sobie ręką przy przyjęciu piłki i nie mam pojęcia, dlaczego nie zostało to sprawdzone. Pozostaje niesmak z tego powodu. Stworzyliśmy kilka bardzo dobrych sytuacji, a ta nieuznana bramka wybiła nas z rytmu. To był bardzo ważny moment meczu, ale parliśmy do przodu, nie poddawaliśmy się i zapracowaliśmy na kolejne dobre sytuacje, w tym świetny strzał Flavio obroniony przez Dziekońskiego.
Końcówka tego meczu to był rollercoaster, emocje były ogromne i one wciąż jeszcze we mnie buzują, dlatego nie chcę się teraz silić na szersze podsumowanie. Szkoda, bardzo tego żałuję. Finalnie na finiszu ligi i w końcówkach meczów decyduje szeroka ławka i nad tym musimy popracować, bo to robi różnicę. Dzisiaj odczuwaliśmy szczególnie brak Łukasza Zwolińskiego, bo myślę, że z nim w tym meczu byśmy sobie poradzili, ale nie chcę gdybać.