W meczu 27.kolejki PKO BP Ekstraklasy Lechia Gdańsk zmierzyła się na własnym boisku z Legią Warszawa. Zapraszamy do wysłuchania wypowiedzi szkoleniowców obu drużyn, którzy wzięli udział w pomeczowej konferencji prasowej.
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk:
– Szkoda, bo byliśmy w stanie ten mecz spokojnie zremisować. Na pewno sytuacja Karola Fili z 95. minuty będzie nam się długo śniła. Zaczęliśmy ten mecz od dobrej organizacji i zniwelowania atutów przeciwnika. Nasz plan na ten mecz był dobrze realizowany. Staraliśmy się też unikać indywidualnych błędów, niestety znowu podobnie jak w meczu z Lechem przeciwko nam podyktowany został miękki karny i to zdecydowało o naszej przegranej. Z drugiej strony stworzyliśmy kilka sytuacji – słupek Flavio, czy dwie sytuacje Łukasza Zwolińskiego, wspomniana akcja Karola Fili. Szkoda, bo sporo się napracowaliśmy, żeby opanować tę grę i nie dopuszczać Legii do sytuacji, a sami chcieliśmy otworzyć trochę grę i nie ograniczać się do defensywy. Detale zdecydowały o tym, że nawet nie zremisowaliśmy, a przegraliśmy. Na pewno ten mecz daje optymizm przed ostatnimi 3 meczami i na pewno nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Porażka po rzucie karnym i niewykorzystanych sytuacjach szczególnie w końcówce na pewno boli. Jesteśmy źli, ale na pewno nie smutni i załamani, bo to był zdecydowanie lepszy mecz niż ten z Lechem. Widać było, że drużyna dobrze pracuje, trzyma się razem i dąży do zwycięstwa. Było w nim więcej determinacji i jakości z naszej strony i z takim bojowym nastawianiem przystąpimy do ostatnich trzech meczów i będziemy walczyć do samego końca.
Jakub Treć (Przegląd Sportowy/ onet.pl): Czy poza wynikiem może być Pan z tego meczu zadowolony? W porównaniu do meczu w Poznaniu, pański zespół pokazał więcej jakości i stworzył więcej dogodnych okazji. Z Lechem nie mógł Pan skorzystać z Tomasza Makowskiego ani z Jarosława Kubickiego. Jak Pan oceni organizację gry w dzisiejszym meczu?
– Powiedziałem, że Lechia z Makowskim, Kubickim, Saiefem, Tobersem i Nalepą to będzie lepsza Lechia. Dzisiaj dwóch z nich wyszło już w podstawowym składzie i było widać więcej jakości. Legia jest jednak dobrym zespołem i musieliśmy też wziąć pod uwagę ich atuty oraz indywidualności. Jestem zadowolony z realizacji, szkoda jednak indywidualnych błędów w ofensywie i defensywie. W takim meczu nie powinniśmy prokurować rzutu karnego i żałuję tego punktu, ale nasza gra napawa optymizmem przed kolejnymi meczami.
Jakub Treć: W kadrze meczowej zabrakło miejsca dla Jakuba Kałuzińskiego. Może Pan podać powód?
– Może grać jednak 11 zawodników i taki był plan na ten mecz. Kuba jest dla nas ważnym zawodnikiem, widzę jego rozwój, to jest jego pierwszy sezon w Ekstraklasie, ale nasz pomysł na ten mecz wymusił wystawienie zawodników defensywnych, twardo walczących. Nic złego z Kubą się nie dzieje i liczę, że w następnych meczach da nam dobrą energię, bo gdy jest potrzebny potwierdza, że jest w gotowości.
Stanisław Kaczorowski (Lechia Podcast): Dlaczego w ostatnim czasie Lechia rozpoczyna mecze tak defensywnie? Dlaczego drużyna zaczyna stwarzać sytuacje dopiero gdy przegrywa? Nie widać w grze Lechii chęci walki o najwyższe cele, o której ostatnio Pan wspominał.
– Nie zgodzę się z taką opinią, bo pierwsze pół godziny w Poznaniu to było wysokie podejście z naszej strony i dominowaliśmy grając ofensywnie. Trzeba jednak patrzeć z kim się mierzymy, żeby taki mecz nie skończył się w pierwszej połowie. Rozbijają nas detale i nie zgodzę się z opinią, że nie chcemy, nie walczymy, czy że nie gramy ofensywnie. Wychodzimy z dwójką napastników, co potwierdza, że chcemy grać ofensywnie i chcemy stwarzać sytuacje. Mamy swoje ograniczenia, zapominamy już, że w ostatnich 4 meczach mieliśmy spore braki kadrowe, ale gdy drużyna jest w swoim normalnym składzie, będzie groźna dla wszystkich i na pewno będziemy chcieli grać ofensywnie, skrzydłami. Nie zawsze się to udaje, ale grając dwójką napastników dajemy dowód, że chcemy dawać radość kibicom, grać ofensywnie o jak najwyższe cele. Wiem, że teraz musimy przełknąć gorzką pigułkę, ale ni powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa i wierzę, że jesteśmy w stanie wygrać te ostatnie trzy mecze, jeśli będziemy grać z taką determinacją jak dzisiaj.
Przemysław Małceki, asystent I trenera Legii Warszawa:
– Za nami bardzo trudny i intensywny tydzień, zakończony sukcesem. Osiągnęliśmy cel, który sobie założyliśmy – optymalnie, ale nie maksymalnie, bo chcieliśmy wygrać również mecz z Cracovią. Plan minimum został wykonany. Cieszy nas to, że we wszystkich trzech meczach nie straciliśmy bramki. Oczywiście chcielibyśmy tych goli strzelać więcej, natomiast nie to jest teraz najważniejsze. Zdobywamy w trzech trudnych meczach siedem punktów i jesteśmy coraz bliżej mistrzostwa Polski. Przyszedł czas na chwilę odpoczynku. Łapiemy oddech i czekamy na ostatnie mecze, które również będziemy chcieli wygrać.