Konferencja przed spotkaniem 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy Lechia Gdańsk – Legia Warszawa z udziałem Piotra Stokowca
- Bartosz Naus (Radio Mors): Dlaczego w tym sezonie nie umiecie pokonywać drużyn, które kadrowo wydają się silniejsze?
Oba mecze z Lechem i Pogonią przegrane, poprzedni mecz z Legią przegrany, w meczach z Piastem tylko jeden punkt, z Rakowem porażka i wygrana. Łącznie zdobyliście w tych meczach 4 punkty na 27 możliwych. To tyle samo co Podbeskidzie, a gorzej niż będąca na miejscu spadkowym Stal Mielec, która w meczach z tymi rywalami zdobyła 7 punktów, a ma do zagrania jeszcze 4 rewanże. W zasadzie nigdy nie jesteście równorzędnym rywalem dla pozostałych drużyn walczących o górne miejsca w tabeli.
Co zrobicie inaczej w porównaniu do poprzednich meczów, żeby Lechia tym razem nie była tłem, i żeby to rywal wracał na tarczy?
Podobnie jak redaktor jestem mocno poirytowany ostatnią porażką, bo nie przywykliśmy do przegrywania w takich rozmiarach. Myślę, że to nie był mecz na 0:3.
Jeśli jednak dobrze rozumiem to pytanie, to chodzi o to, dlaczego drużyna kadrowo słabsza przegrywa z drużyną kadrowo silniejszą. Odpowiedź jest oczywista i każdy sam może sobie na to pytanie odpowiedzieć. Dzisiaj Filip Mladenović gra dla Legii – pytanie, czy Lechia Gdańsk byłaby silniejsza czy słabsza z Filipem w składzie. Czy Lechia byłaby silniejsza czy słabsza z Nalepą, Kubickim, Tobersem, Saiefem? Wcześniej mówiłem, że często wygrywamy przygotowaniem, fortelem taktycznym, sposobem i w ten sposób staramy się niwelować nasze braki kadrowe, ale jak się okazuje, nie zawsze się to udaje.
Rozumiem to pytanie również w kontekście wartości piłkarskiej – czy ona ma znaczenie. Jakość ma bardzo duże znaczenie dla wygranej w meczu i to nie ulega żadnej wątpliwości. Nie mniej ważna jest też szeroka ławka rezerwowych, zwłaszcza w końcówce sezonu, kiedy dochodzą kontuzje, pauzy za kartki, zmęczenie. Wtedy zawodnicy, którzy wskakują też muszą wnosić odpowiednią jakość. Dla przykładu możemy wziąć wczorajszy mecz naszego najbliższego przeciwnika z Piastem Gliwice. W 57. minucie schodzą Gvilia i Kapustka a pojawiają się Luquinhas i Martins. W naszym przypadku w ostatnim meczu za Kałuzińskiego i Biegańskiego wchodzą Koperski i Żukowski i Koperski oraz Egy Maulana. To zawodnicy dobrze rokujący, ale jeszcze nie gotowi, rozwijający się, mający szanse zostać dobrymi zawodnikami. Podsumowując – wartość sportowa zawodników i szeroka ławka są bardzo ważne. To robi różnicę – tym zdobywa się trofea, puchary i ta jakość ma olbrzymie znaczenie. My staramy się to niwelować na różne sposoby i walczyć jak równy z równym, ale nie zawsze się to udaje.
- Paweł Skorb (SportowaPlaneta.pl): Dla Lechii to bardzo ważny mecz w kontekście walki o europejskie puchary. Jak Pana zespół zamierza zagrać przeciwko Legii?
Nie przeceniałbym tego meczu z Legią. Potem gramy jeszcze 3 mecze z Wisłą Płock, Cracovią i Jagiellonią. To jest na pewno mecz szczególny, bo zawsze mecze przeciwko Legii Warszawa, to są fajne mecze, na które czekają kibice i to jest sól sezonu, ale kolejne mecze będą tak samo ważne. Nawet jeśli wygramy z Legią to w kolejnych meczach też musimy zdobywać punkty. Znamy jednak powagę tego meczu i na pewno zrobimy wszystko, żeby dobrze się zaprezentować, dać pozytywny impuls przed tymi ostatnimi meczami i odpowiednim sposobem wygrać z Legią.
- Paweł Skorb: Legia w ostatnich trzech meczach zanotowała dwa remisy i wygraną. Jakie największe atuty dostrzega Pan w zespole najbliższego rywala?
To drużyna dobrze zbudowana, mająca swoje atuty od doświadczonego bramkarza poprzez solidną obronę, dobre skrzydła, dużo biegający środek pola. Dużo młodych zawodników jak Slisz czy Kapustka uzupełnionych jakościowymi zawodnikami zagranicznymi, jak chociażby Pekhart, który będzie najprawdopodobniej królem strzelców PKO BP Ekstraklasy.
My też mamy plan na ten mecz i będziemy chcieli go zrealizować, a nie opowiadania o atutach przeciwnika nie do końca jest moją rolą. My mamy swój sposób na Legię, wiemy jak chcemy grać i też mamy swoją wartość, bo nieprzypadkowo liczymy się wciąż w walce o europejskie puchary i tej walki nie odpuścimy do samego końca.
- Tomasz Osowski (GW Trójmiasto): Czy postawa bocznych obrońców w defensywie to jest według pana w ostatnim czasie jakiś problem? Szuka Pan różnych rozwiązań, ale chyba najlepiej radził sobie Bartosz Kopacz, dla którego nie jest to naturalna pozycja. Pytam również w kontekście bardzo mocnych skrzydeł Legii z Filipem Mladenoviciem na czele.
Bartek grając na prawej stronie dobrze się spisywał i też byłem z niego zadowolony, ale przed tym meczem będę przede wszystkim patrzeć na to, kto jest zdrowy i kogo mam do dyspozycji. Tak się ostatnio składa, że to pole manewru przy kontuzjach Nalepy i Tobersa jest mocno ograniczone. Nie ma za bardzo możliwości zmiany systemu – jak np. w ostatnim meczu z Lechem.
Skrzydła Legii to jest ich duży atut. Znamy Filipa Mladenovicia, bo pod opieką naszego sztabu mocno się rozwinął, wypromował, poszedł w górę, podpisał dobry kontrakt i chce dalej się rozwijać, pokazywać w reprezentacji swojego kraju. Mocno w tym uczestniczyliśmy i tym bardziej się cieszymy i znamy jego atuty. Oglądaliśmy ostatnie mecze naszego przeciwnika, łącznie z tym wczorajszym meczem z Piastem, ale mamy swój plan na ten mecz. Chcemy zagrać po swojemu, bo drużyna niejednokrotnie pokazała, że ma charakter. Ten ostatni mecz nam nie wyszedł i nie chcę wracać do ograniczeń, które mieliśmy w tym meczu. To będzie nowe spotkanie, a my chcemy tym meczem dać pozytywny impuls nam i kibicom, żeby zapunktować przed ostatnimi trzema meczami, żeby walka o puchary trwała do ostatniej kolejki.