04
lis
2022

Lechia była blisko punktów w Warszawie. Legia wygrywa 2:1

W 16. kolejce PKO BP Ekstraklasy zawodnicy Lechii Gdańsk po emocjonującym boju ulegli wiceliderowi tabeli Legii Warszawa 1:2. Na prowadzenie Biało-Zielonych wyprowadził Łukasz Zwoliński, jednak warszawianie po bramce wyrównującej dopięli swego i w 87. minucie meczu trafili po raz drugi. Gdańszczanie tym razem nie zdobyli punktów i ich poszukiwania będą musieli zostawić na dwie ostatnie kolejki. Okazja do rewanżu z Legią będzie już 8 listopada w 1/8 Pucharu Polski.

Podopieczni Marcina Kaczmarka ostatnie dwa wyjazdy zakończyli dwoma kompletami punktów: z Cracovią oraz Zagłębiem. Co ważniejsze, nie stracili ani jednego gola. Defensywa Lechii nie uległa również pod naporem Stali Mielec i teraz jej zadaniem było zatrzymać rozpędzoną Legię, która w Białymstoku zaaplikowała gospodarzom 5 goli. Poprzednia wizyta Lechii w Warszawie zakończyła się porażką 1:2. Legioniści w obecnym sezonie są zdecydowanie drużyną swojego boiska, gdzie łącznie zdobyli 17 z 21 możliwych punktów (5 zwycięstw i 2 remisy).

W trzeciej minucie spotkania dobry pressing ze strony lechistów przyniósł efekt w postaci niezłej kontry, która ostatecznie zakończyła się faulem na Tobiaszu. Ta akcja pokazała jednak, że gdańszczanie nie obawiają się utytułowanego przeciwnika, który ostatni mecz w tym roku na własnym boisku chciał zakończyć pozytywnym akcentem. Trener Marcin Kaczmarek dokonał na mecz z wiceliderem Ekstraklasy zmian zwłaszcza w formacji ofensywnej. Najbliżej bramki tym razem biegał Łukasz Zwoliński, a po jego prawej stronie Kacper Sezonienko. W miejsce Macieja Gajosa pojawił się również usposobiony bardziej defensywnie Kristers Tobers. Z biegiem minut zarysowywała się lekka przewaga gospodarzy. Legioniści byli zdecydowanie częściej przy futbolówce próbując konstruować pozycyjne ataki. Jeden z nich zakończył się próbą Josue, jednak golkiper Biało-Zielonych spokojnie zgasił piłkę do ziemi. W 13′ znacznie bliżej celu był Bartosz Kapustka, którego strzał zawadził spojenie bramki, ale ostatecznie zakończył się „piątką” dla przyjezdnych. Lechiści odgryźli się w 16′, kiedy ostro bitą piłkę przez Ilkaya Durmusa w polu karnym odebrał Sezonienko. Tym razem bramkarz Legii nie musiał jednak interweniować. Kilka minut później młody atakujący Lechii stanął przed kolejną okazją, ale jego uderzenie lewą nogą powędrowało ponad bramką rywali. Kacper Tobiasz po raz pierwszy mocniej skorzystał ze swojego refleksu w 31′, kiedy obronił kąśliwy strzał Steca w krótki róg bramki. Skończyło się na rzucie rożnym. Kolejna akcja i kolejna dobra próba. Tym razem Durmus z ostrego kąta, ale raz jeszcze Kacper Tobiasz był tam, gdzie być powinien. Mimo wszystko warszawianie byli częściej na połowie gości, z tym że finalizacja ich ataków pozostawiała wiele do życzenia, jeśli już do niej dochodziło. W pierwszej części kibice w Warszawie – pomimo kilku niezłych szans – nie zobaczyli bramek żadnego z zespołów.

Pierwsze trzy minuty drugiej odsłony to dwa strzały gospodarzy. Ani jeden z nich nie sięgnął bramki Kuciaka, ale piłkarze Kosty Runjaicia wysłali jasny, że interesuje ich tylko i wyłącznie komplet punktów. W 52′ Kacper Sezonienko padł na murawę i bardzo długo się z niej nie podnosił. Boisko musiał opuścić przy asyście sztabu medycznego. W jego miejsce pojawił się Brazylijczyk Conrado. Lewonożny zawodnik zaraz po wejściu wziął udział w akcji, która przyniosła Lechii prowadzenie. Najpierw przebił się środkiem, odegrał w uliczkę do Kałuzińskiego, który wypatrzył w polu karnym Zwolińskiego. Na 6. metrze napastnik z numerem „9” mógł tylko zapytać bramkarza, o róg bramki, w który umieścić piłkę. Lechia wyszła na prowadzenie i chciała momentalnie pójść za ciosem, czego dowodem były dwa kolejne celne uderzenia Durmusa oraz Kałuzińskiego. Trener Runjaić postanowił coś zmienić w linii ataku swojej drużyny. Za Muciego wszedł Kramer i nieco rozruszał swój zespół. Słowacki bramkarz Lechii musiał co najmniej dwukrotnie wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. W 74′ niestety musiał skapitulować po precyzyjnym strzale Bartosza Kapustki. Futbolówka najpierw odbiła się od poprzeczki, a następnie od pleców golkipera gdańskiego zespołu i wturlała się do sieci. Do końca meczu pozostawał kwadrans plus to, co doliczy arbiter zawodów. Sekundy zamieniały się w minuty i coraz bliżej było polubownego rozstrzygnięcia. Legioniści nie zamierzali jednak odpuszczać i ich marzenia ziściły się w 87. minucie, kiedy po obronie bramkarza Lechii piłkę głową do bramki skierował Yuri Ribeiro. Biało-Zielonym pozostawało niewiele czasu na odpowiedź. Sędzia do regulaminowych 90′ doliczył aż 5 minut. W tym czasie już nic się jednak nie zmieniło i Legia zgarnęła komplet punktów.

Legia Warszawa – Lechia Gdańsk 2:1 (0:0)

0:1 – Łukasz Zwoliński (58′)

1:1 – Bartosz Kapustka (74′)

2:1 – Yuri Ribeiro (87′)

LGD: Kuciak – Pietrzak, Maloča, (k) Nalepa, Stec, Kubicki, Tobers (89′ Diabaté), Kałuziński (73′ Gajos), Durmus, Sezonienko (53′ Conrado), Zwoliński (73′ Paixão).

Rezerwowi: Buchalik, Castegren, Gajos, Diabaté, Piła, Conrado, Paixão, Abu Hanna.

Trener: Marcin Kaczmarek.

Partner strategiczny
Sponsor
Partner premium
Partner techniczny
Partner motoryzacyjny
Partner medyczny
Oficjalny dostawca murawy hybrydowej
Partner klubu
Partner klubu