06
paź
2023

Lechia Gdańsk rzutem na taśmę ratuje cenny punkt!

Piłkarze Lechii walczyli do samego końca o choćby jeden punkt i… Rzutem na taśmę dopięli swego. W doliczonym czasie gry honor Biało-Zielonych uratował Tomasz Neugebauer. Gdańszczanie pozostają niepokonani w starciach z Górnikiem Łęczna na własnym boisku!

Po wyjeździe do Niecieczy, który przyniósł zaledwie jeden punkt, Lechia miała mocno rozbudzony apetyt. Na drodze Biało-Zielonych stanęła niezwykle mocna ekipa wicelidera. Górnik Łęczna to zespół, który do tej pory mógł się pochwalić najbardziej żelazną defensywą w Fortuna 1. Lidze.

Szymon Grabowski posłał na boisko bardzo zbliżony skład do tego, który wystąpił w domowym meczu z GKS-em Katowice. Podstawowa jedenastka poniżej:

Lechia od pierwszego gwizdka wyłożyła na stół sporo argumentów. Aktywne oba skrzydła, kilka dośrodkowań… Brakowało jedynie zamknięcia akcji, choć w dużej mierze była to kwestia dobrze ustawionej defensywy gości. Jednak w 9. minucie to Duma Lubelszczyzny postanowiła po raz pierwszy zagrozić bramce gdańszczan. Doskonale w polu karnym odnalazł się Paweł Żyra, który uderzył z kilkunastu metrów. Całe szczęście Bohdan Sarnavskyi był na posterunku i sparował piłkę przed siebie. Następnie zagrożenie oddalił Elias Olsson. 4 minuty później szczęścia z dystansu próbował Kacper Łukasiak, ale chybił znacząco.

W 23 minucie Lechia wiedziała już, że na prawej obronie będzie musiała grać z większą ostrożnością. Po faulu na Marcinie Grabowskim żółtą kartką napomniany został Dawid Bugaj. Za chwilę na gdańską bramkę leciał już kolejny mocny strzał z dystansu. Doskonale ustawiony Sarnavskyi wybił futbolówkę przed siebie.

Po 30 minutach gry Lechia powinna już prowadzić. Ostatniego muśnięcia piłki zabrakło najpierw Camilo Menie, później Tomáša Bobčkowi. Górnik ratował się rozpaczliwym wybijaniem piłki, ale gola nie było…

Co nie udało się Biało-Zielonym w 34. minucie dokonali przyjezdni. Wydawało się, że po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Lechiści opanują sytuację i wybiją piłkę. Nic bardziej mylnego… Bohdan Sarnavskyi nie trafił z piąstkowaniem, a największym refleksem w całym zamieszaniu popisał się Karol Podliński. Z trzech metrów wbił futbolówkę pod poprzeczkę i wyprowadził zielono-czarnych na prowadzenie 1:0.

Drugą połowę Lechia zaczęła bez zmian personalnych i przede wszystkim z niezmiennym zaangażowaniem. W 50 minucie technicznym strzałem z 20 metrów Macieja Gostomskiego próbował zaskoczyć Rifet Kapić. Piłka ugrzęzła w rękawicach golkipera. Gospodarze bardzo często gościli na połowie Górnika, ale niewiele z tego wynikało. Na bramkę gości zmierzało sporo strzałów takich jak ten z 65 minuty. Z rzutu wolnego próbował Ivan Zhelizko. Gostomski ponownie błysnął pewnością siebie i zdecydowanym chwytem.

W 70. minucie Szymon Grabowski musiał pomyśleć, że wyczerpała się pewna formuła. Za zmęczonych Luisa Fernándeza, Camilo Menę i Tomáša Bobčka wysłał na boisko Louisa D’Arrigo, Jakuba Sypka i Łukasza Zjawińskiego. Niestety nie ożywiło to specjalnie poczynań Biało-Zielonych. Trudno było rozerwać tego dnia szyki defensywy z Łęcznej. W 88 minucie potężnie z dystansu kopnął jeszcze Louis D’Arrigo, ale piłka o centymetry minęła prawy słupek bramki.

Mawiają, że głową muru nie przebijesz… A jednak! W 4. minucie doliczonego czasu gry Tomasz Neugebauer sprawił, że na trybunach wybuchła eksplozja radości. Tomasz Neugebauer, który kilka minut wcześniej zmienił Rifeta Kapicia i okazał się asem w rękawie Szymona Grabowskiego Potężnym strzałem z kilkudziesięciu metrów gdański pomocnik zerwał „pajęczynę z okienka”, ratując tym samym jeden punkt! Lechia Gdańsk vs. Górnik Łęczna 1:1.

Partner strategiczny
Sponsor
Partner premium
Partner techniczny
Partner motoryzacyjny
Partner medyczny
Oficjalny dostawca murawy hybrydowej
Partner klubu
Partner klubu