Lechia Gdańsk pokonała w Warszawie lokalną Polonię! Gola na wagę 3 punktów jeszcze w pierwszej połowie strzelił Thomas Bobcek, a w końcówce na bohatera wyrósł Bohdan Sarnavskyi. Ukrainiec obronił rzut karny!

Po niezwykle ważnej wygranej nad Stalą Rzeszów, biało-zielonym zależało na budowaniu okazałej passy zwycięstw. Zaległe spotkanie z Polonią było ku temu najlepszą okazją. Ewentualna wygrana mogła sprawić, że Lechia awansowałaby z 9. na 5. miejsce w tabeli, a w następnej kolejce mogłaby myśleć o ataku na ścisłą czołówkę.

Tym razem pogoda okazała się łaskawa. Po ostatniej ulewie organizator zdołał doprowadzić murawę do stanu używalności.

Na boisko przy Konwiktorskiej w Warszawie wybiegł bardzo podobny skład do tego sprzed kilku dni. W „11” pojawił się Dawid Bugaj kosztem Tomasza Neugebauera. W efekcie Dominik Piła powrócił do przodu. Opaskę kapitańską ponownie założył zaś Rifet Kapić. Poniżej pełne zestawienie:

Lechia od pierwszego gwizdka odważnie przedostawała się pod pole karne Polonii. Do 8 minuty brakowało chyba tylko polotu i finezji podczas finalizacji akcji ofensywnych. Niemoc przełamał Thomas Bobcek! Słowak doskonale zgubił obrońców w polu karnym, pokazując się na wolnej pozycji. Dostał otwierające podanie od Rifeta Kapicia i z kilku metrów wpakował futbolówkę w lewy róg bramki obok bezradnego Mateusza Kuchty.

Od tamtej pory Lechia jeszcze zuchwalej poczynała sobie w obrębie pola karnego „Czarnych Koszul”. Defensywa gospodarzy często nie potrafiła poradzić sobie z szalejącym po prawej stronie Maksymem Khlanem i Camilo Meną. Stołeczni odpowiadali sporadycznie, najczęściej ze stałych fragmentów gry, których niebezpieczeństwo dość szybko neutralizowała biało-zielona defensywa.

Wydaje się, że w ten sposób Lechia na moment straciła czujność. W 28 minucie potężnym strzałem z woleja popisał się Bartosz Biedrzycki. Jednocześnie refleksem błysnął Bohdan Sarnavskyi, który wypiąstkował piłkę oddalając zagrożenie od własnej bramki. Po chwili goście całkowicie oddali inicjatywę, co przełożyło się na hurtową liczbę strzałów po stronie Polonii. Całe szczęście żaden nie osiągnął celu. W końcu Biało-Zieloni wybudzili się z letargu. W 34. minucie niepilnowany Camilo Mena otrzymał podanie na prawą stronę pola karnego. Huknął, ale trafił nieczysto w piłkę, wynosząc ją ponad poprzeczkę.

Kilka minut później geniuszem błysnął Rifet Kapić. Ze środkowego sektora boiska posłał podanie zewnętrzną częścią stopy. Użytek mógł uczynić zeń Maksym Khlan. Dominik Piła pomylił się jednak przy próbie lobowania golkipera Polonii. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie. Polonia – Lechia 0:1.

Druga połowa mogła zacząć się dla Lechii w sposób najlepszy z możliwych. Dynamicznie prawym skrzydłem ruszył Camilo Mena. Kolumbijczyk dograł w pole karne, ale Maksymowi Khlanowi zabrakło centymetrów, by zamknąć tę akcję strzałem do pustej bramki. Po chwili Lechia znowu spuściła z tonu, a do akcji wkroczyła Polonia. W 55 minucie Nikodem Zawistowski przedarł się prawą stroną w pole karne gdańszczan i dośrodkował. Po sporym zamieszaniu futbolówka trafiła pod nogi Bartosza Biedrzyckiego, który z 5 metrów kopnął z półwoleja i… Całe szczęście chybił. Lechia miała dużo szczęścia, ale statystyki były coraz bardziej niepokojące… Na przykład posiadanie piłki, w którym to „Czarne Koszule” górowały 62:38% (stan na 57 minutę).

66 minuta i kolejne ostrzeżenie… Ponownie próbował Biedrzycki. Jego główka minimalnie minęła lewy słupek gdańskiej bramki. Lechia cały czas sprawiała wrażenie zespołu, który chce dograć to spotkanie najmniejszym nakładem sił i to mogło się zemścić w 88 minucie. Ręka Kałahura w polu karnym i sędzia po wideoweryfikacji wskazał na wapno. Nie lada instynktem popisał się Bohdan Sarnavskyi! Rzucił się w prawy róg i odbił futbolówkę przed siebie! Defensywa dopełniła formalności wykopując ją daleko przed siebie!

W końcówce było gorąco, ale gdańszczanie wyszli z opresji obronną ręką! Polonia – Lechia 0:1. Wracamy ze stolicy z tarczą i cennym kompletem punktów! Ścigamy czołówkę!