Łukasz Zwoliński, napastnik Lechii Gdańsk
– Wynik traktujemy jak porażkę. Nie możemy na naszym stadionie wygrywając 1:0 w samej końcówce stracić bramkę z zespołem, który jest w kryzysie. Powinniśmy iść za ciosem, strzelić drugiego, trzeciego gola i zamknąć ten mecz. Nie udało się. W szatni jest mega wkurzenie, rozgoryczenie. Może wydawać się to banalne, ale wszyscy siedzieli jakbyśmy przegrali 3:0. Powiedzieliśmy sobie kilka męskich słów, bo wiemy jaka jest sytuacja. Czwarte miejsce praktycznie gwarantuje grę w europejskich pucharach, a taki jest nasz cel. Takimi meczami jak dziś nie pomagamy sobie. Mimo tego, że jest sporo kolejek do końca, to takie mecze musimy wygrywać – powiedział Łukasz Zwoliński.
– Na pewno nie przestraszyliśmy się gry Wisły. W pierwszej połowie pokazaliśmy, że mamy liderów, kluczowych zawodników. Najbardziej szkoda tej drugiej połowy, bo powiedzieliśmy sobie w przerwie, że szybko musimy strzelić drugą bramkę, bo Wisła ma nóż na gardle i stale będzie dążyć do tego, by wyrównać. Niestety, wyrównała. Ta druga połowa na pewno nie poszła po naszej myśli, a z perspektywy pierwszej połowy, mimo, że wygrywaliśmy 1:0, spokojnie mogliśmy wygrywać 3 bramkami. Kontrolowaliśmy tę pierwszą połowę i nic nie zapowiadało tego, że druga połowa będzie całkowicie inna.
– My sami doprowadziliśmy do tego trudnego momentu. Mieliśmy plan na ten mecz i zrealizowaliśmy go praktycznie w stu procentach. Dzięki temu stwarzaliśmy sytuacje i mieliśmy pełną kontrolę. W drugiej połowie zaczęliśmy grać bardziej chaotycznie. Zaczęliśmy częściej wybijać piłkę niż nią operować. Wiemy jakie mamy aspiracje. Chcemy grać w piłkę, chcemy grać odważnie, dobrze przed naszą publicznością. Jesteśmy dziś rozgoryczeni. Straciliśmy dwa punkty – zakończył strzelec bramki.
Rafał Pietrzak, obrońca Lechii Gdańsk
– Na pewno gra w pierwszej połowie była pod nasze dyktando. Graliśmy piłką, zmienialiśmy strony. Realizowaliśmy plan, który założył nam trener w pierwszej połowie. W drugiej połowie, niestety piłkę najczęściej miał Dusan. W pewnym momencie straciliśmy kontrolę nad spotkaniem i oddaliśmy pole Wiśle. Wisła ma jakościowych zawodników i mimo tego, że są w dołku, to potrafią wykorzystać okazje i strzelić bramkę. My dziś straciliśmy dwa punkty i na pewno każdy z nas jest zły. W szatni było dosyć ostro. Ten optymizm, ta pierwsza połowa pokazała, że potrafimy grać, potrafimy stwarzać dobre sytuacje, ale niestety w drugiej połowie oddaliśmy pole i ten mecz skończył się na naszą niekorzyść – powiedział Pietrzak.
– Nie jest tak, że kiedy wygrywaliśmy wszystkie poprzednie mecze, to zawsze mówiliśmy, że graliśmy super. Każdy z nas ma świadomość tego, że stwarzamy sobie sytuacje po stałych fragmentach. One były naszą główną bronią. Dzisiaj w pierwszej połowie pokazaliśmy, że umiemy grać w piłkę i Wisła nie miała takiej okazji, żeby do nas doskoczyć. Chcieliśmy to kontynuować w drugiej połowie. To się niestety nie udało. Widoczna była wielka różnica w grze w obu połowach. Na pewno przeanalizujemy całą grę i będziemy nad tym pracować. Zostało nam dziesięć spotkań i trzydzieści punktów do zdobycia.
– Trener Kaczmarek mówi o tym, że jeśli my zagramy na tym poziomie, co na początku, to ciężko będzie innym drużynom nas złapać. Ta pierwsza połowa pokazała, że jeśli każdy z nas gra na takim swoim, dobrym poziomie i operujemy piłką, to naprawdę ciężko nas złapać. W drugiej połowie zgaśliśmy – skomentował obrońca Biało-Zielonych.