Runda jesienna PKO BP Ekstraklasy niemalże dobiegła końca. Do rozegrania pozostały dwa zaległe mecze 2. kolejki. Jednym z nich jest mecz Lechii Gdańsk z Górnikiem Zabrze. Ten pojedynek zadecyduje o ostatecznym kształcie tabeli w jej dolnych rejonach. Obie strony liczą na wygraną, aby z większym spokojem w trakcie zimy przygotowywać się do rundy rewanżowej. Lechia kontra Górnik już dzisiaj o godzinie 20:30. Transmisja w Canal+ Sport.
Nastroje w zespole Biało-Zielonych zdecydowanie się poprawiły. Drużyna zaczęła regularnie punktować, czego efektem było wydostanie się z ostatniego miejsca w tabeli ligowej i wyskoczenia poza strefę spadkową. Nastrojów nie popsuły nawet dwie bardzo nieszczęśliwe porażki z Legią Warszawa – najpierw w lidze, a następnie w Pucharze Polski. W każdym z tych spotkań brakowało do zdobycia punktów trzech minut, ale te starcia dobitnie pokazały, że lechiści mają po swojej stronie jakość, dzięki której mogą przeciwstawić się znacznie wyżej notowanym przeciwnikom, stawianym w gronie głównych kandydatów do tytułu.
Dlatego też oczekiwania względem spotkania z Piastem Gliwice w 17. serii Ekstraklasy były bardzo wysokie. Niestety ten mecz nie ułożył się tak, jak życzyliby sobie tego sami zawodnicy oraz przede wszystkich kibice gdańskiego zespołu. Porażka z rywalem, który sąsiaduje w tabeli z Lechią, skomplikowała mocno życie gdańszczanom, którzy mają ostatnią już szansę przed przerwą zimową, aby zakończyć rok “nad kreską”. Warunek? Zwycięstwo.
– Czujemy sportową złość. Czujemy się źle, że ten mecz nam nie wyszedł. Jesteśmy źli na to, że tak zagraliśmy, ale już teraz myślimy o meczu z Górnikiem tylko pozytywnie, to znaczy tak, żeby podejść do niego tak samo jak do meczu z Piastem, jednak z zupełnie innym rezultatem końcowym – wyjaśniał Jarosław Kubicki, pomocnik Biało-Zielonych.
Najbliższy rywal lechistów ma na swoim koncie 20 punktów po 16 meczach. Ten wynik plasuje zespół Bartoscha Gaula na miejscu 12. Zabrzanie, w szeregach których bryluje oczywiście Lukas Podolski, są jedną z najbardziej nieobliczalnych drużyn w Polsce. Z jednej strony potrafią pokonać rewelację rozgrywek Widzew Łódź 3:0, a następnie w Szczecinie Pogoń 4:1, aby następnego “dnia” przegrać w FPP z KKS Kalisz oraz przed własną publicznością z “czerwoną latarnią” ligi – Miedzią Legnica 0:3. Nie zmienia to faktu, że Górnicy będą celowali w zwycięstwo, które wypchnie ich bliżej centralnej części tabeli.
– Górnik też z pewnością potrzebuje punktów, aby mieć większy komfort przed zimą, bo szczególnie ta ostatnia porażka spowodowała, że ten ostatni mecz dla nich jest również szalenie istotny. Nie ma łatwych spotkań. My się o tym przekonaliśmy dobitnie. Graliśmy z drużyną Piasta, która była w dużym dołku i okazało się, że mieliśmy wiele z tych argumentów przed meczem w rękach i byliśmy przygotowani na to, że to będzie trudny mecz, ale wyobrażaliśmy go sobie zupełnie inaczej. Podchodzimy do tego spotkania jak do każdego w Ekstraklasie – z dużą pokorą i skoncentrowani na swoich zadaniach. Mam nadzieję, że akurat w tym starciu z Górnikiem nasz zespół pokaże więcej atutów niż w meczu z Piastem, bo tylko pod takim warunkiem będziemy mogli liczyć, że jakikolwiek zespół w lidze pokonamy – mówił o nadchodzącym pojedynku trener Kaczmarek.
Statystycznie Górnik to drużyna, która szczególnie leży lechistom. Z co najmniej 15 ostatnich bezpośrednich pojedynków obu ekip zabrzanie wygrali zaledwie raz (13 września 2020 r.). Pozostałe mecze kończyły się wygraną Lechii albo podziałem punktów. Na własnym boisku Biało-Zieloni nie ponieśli porażki z tym przeciwnikiem od 8 spotkań (ostatni raz 2 czerwca 2013 r.). Na pewno starcia obu zespołów są gwarantem wielu goli. W 12 poprzednich spotkaniach zawsze padały minimum 2 bramki. W samym 2022 roku w meczach Górnika średnia goli na 90. minut gry to 3,48, a oczy wszystkich będą skierowane na dwójkę atakujących: Flávio Paixão oraz Lukasa Podolskiego. Obaj zawodnicy są nie tylko ważnymi postaciami swoich zespołów, ale i gwiazdami całej ligi.
LECHIA GDAŃSK vs GÓRNIK ZABRZE
Polsat Plus Arena Gdańsk
18 listopada 2022 r., godz. 20:30
Transmisja w Canal+ Sport