O godzinie 20:00 (1 kwietnia) zabrzmi pierwszy gwizdek w meczu Lechii Gdańsk ze Śląskiem Wrocław w ramach 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Piłkarze Biało-Zielonych muszą punktować, aby zachować realne szanse na uniknięcie relegacji. Spotkanie będzie również debiutem w roli szkoleniowca Lechii Hiszpana Davida Badii.
David Badia Cequier w roli pierwszego trenera zastąpił Marcina Kaczmarka. Miał przed sobą nieco więcej czasu, niż zazwyczaj, aby przygotować drużynę do pierwszego meczu pod swoją wodzą, ponieważ trwała przerwa reprezentacyjna. Tym, na czym najbardziej zależało Hiszpanowi od samego początku pracy z zawodnikami, była poprawa intensywności gry oraz poczucie zespołowości – bycia drużyną w pełni tego słowa znaczeniu. Przed meczem ze Śląskiem David Badia był optymistycznie nastawiony do tego, co zaobserwował w trakcie mikrocyklu.
– Jestem zadowolony z pracy, jaką wykonali zawodnicy. Jestem zadowolony z tego, jak pracowali, jak trenowali i z ich podejścia, które prezentowali na zajęciach. Te rzeczy, których od samego początku od nich wymagałem, czyli intensywność i zespołowość, myślę, że osiągnęliśmy. Zawodnicy pokazali, że są jedną grupą, że są drużyną i jestem bardzo zbudowany z pracy, jaką wykonali przez te ostatnie dni – mówił przed spotkaniem trener David Badia Cequier.
Lechia po rundzie jesiennej przystąpiła do drugiej części rozgrywek z nieco lepszym samopoczuciem. Drużyna wydostała się ze strefy spadkowej i już w pierwszej kolejce rundy wiosennej pokonała Wisłę Płock. Potem przyszły dwa remisy: z Górnikiem oraz Widzewem. Dopiero porażka – niezwykle bolesna – z Koroną Kielce spowodowała, że w następnych tygodniach wyniki mocno odbiegały od satysfakcjonujących. Odrobinę nadziei wlała jeszcze efektowna wygrana z Miedzią 4:0, jednak tydzień później w meczu z Wartą Poznań zabrakło skuteczności i Lechiści z Grodziska Wielkopolskiego wrócili “na tarczy”. Do końca rozgrywek pozostało 9 kolejek i ten czas został powierzony Davidowi Badii, który do klubu przyszedł z zupełnie nowym spojrzeniem na sytuację.
Śląsk Wrocław będzie debiutem Hiszpana w roli szkoleniowca Biało-Zielonych. Wraz ze swoim sztabem Katalończyk przeanalizował ekipę trenera Djudjevicia i jest przekonany, że trzy punkty są w zasięgu jego drużyny.
– Wiem, na co Śląsk stać i wiem, gdzie są ich słabsze strony. Mecz będzie dla nas niezwykle trudny. Śląsk również przyjeżdża tutaj, aby zdobyć trzy punkty, ponieważ ten mecz może powiększyć ich przewagę nad strefą spadkową lub zmniejszyć w przypadku porażki. My musimy przede wszystkim być w pełni skoncentrowani i myśleć o sobie – wykonać nasze zadanie w 100%. Jeśli tak się stanie, jestem przekonany, że 3 punkty pozostaną w Gdańsku – wyjaśniał szkoleniowiec Biało-Zielonych.
Na pewno nie bez wpływu na grę “wojskowych” będzie miała nieobecność dwóch najskuteczniejszych piłkarzy, czyli Yeboaha oraz Exposito. Łącznie dwaj ofensywni piłkarze Śląska odpowiadają w tym sezonie za 48% zdobytych przez drużynę bramek (7 z 8 ostatnich bramek należy do nich). Biorąc pod uwagę, że wrocławianie zdobyli w delegacjach zaledwie 9 goli (najmniej w lidze), ich potencjał ofensywny będzie w Gdańsku dużym znakiem zapytania.
Lechiści mogą dobrze wspominać starcia ze Śląskiem, zwłaszcza przed własną publicznością. Gdańszczanie nie tylko strzelali gole w każdym domowym spotkaniu z zaprzyjaźnioną ekipą z Wrocławia, ale również w 7 poprzednich pojedynkach nie dali się pokonać (5 wygranych, 2 remisy). Jeśli do tego na boisku pojawi się Łukasz Zwoliński – napastnik odpowiedzialny za gole zdobywane we wszystkich zwycięskich meczach Lechii u siebie – gospodarze mają sporą szansę, aby mecz 26. serii Ekstraklasy wspominać równie dobrze, jak poprzednie w Gdańsku.
Na pewno postacią, która łączy oba kluby jest Flávio Paixão. Portugalczyk swoją przygodę z polską piłką rozpoczynał od Śląska Wrocław, a następnie seryjnie zdobywał już bramki w barwach Lechii.
