Już jutro (30 października) o godzinie 15:00 gracze Lechii Gdańsk podejmą u siebie drużynę Stali Mielec. Podopieczni trenera Adama Majewskiego to rewelacja tegorocznych rozgrywek PKO BP Ekstraklasy, która potrafi zaskoczyć każdego rywala. Biało-Zieloni czeka ciężki bój o trzy punkty, które pozwoliłyby w końcu odczarować gdański stadion, na którym do tej pory nie udało się zwyciężyć. Po świetnym meczu w Lubinie, apetyty na to są zdecydowanie większe.
Do tej pory piłkarze znad morza zgromadzili w swoim dorobku zaledwie dwa punkty, jeśli chodzi o grę przed własną publicznością. Kibice na ligowe zwycięstwo czekają od maja, kiedy Lechia pokonała… właśnie Stal Mielec 3:2 po hat-tricku Łukasza Zwolińskiego. W Gdańsku wszyscy liczą, że historia zatoczy koło i również tym razem uda się pójść za ciosem i rozpocząć jakąś serię.
– Bardzo byśmy chcieli, aby ten mecz z Zagłębiem przełożył się na jakąś serię. Mecz ze Stalą jest w tym kontekście szalenie istotny, ale również choćby dlatego, że dawno nie wygraliśmy u siebie i bardzo byśmy chcieli przełamać ten impas. Bardzo bym chciał, bo wiem, jak ważne to jest ludzi kibicujących Lechii, tej rzeszy naszych fanów. […] To nie jest komfortowa sytuacja, ciężko się kibicuje Lechii w takiej sytuacji jak teraz, dlatego chcemy przekonać do siebie i ten mecz wydaje się dobrym momentem – wyjaśniał trener Marcin Kaczmarek.
Sztab szkoleniowy Biało-Zielonych zdaje sobie sprawę, że pokonanie bardzo dobrze grającej ekipy Adama Majewskiego będzie sporym wyzwaniem. Nie brakuje atutów temu zespołowi, który podobnie jak i Lechia, lepiej radzi sobie w spotkaniach wyjazdowych, w których jak do tej pory zdobyła łącznie 12 punktów (przy 9 zdobytych gospodarzy). Ponadto mielczanie są mocno zmotywowani swoimi ostatnimi występami, w których zainkasowali łącznie 10 punktów na 12 możliwych do zdobycia (ogrywając m.in. Pogoń Szczecin 4:2).
– Zdajemy sobie sprawę z atutów Stali. To jest zespół, który bardzo dobrze gra z kontrataku, który jest nieźle zorganizowany w obronie, bo grają trójką, a w zasadzie piątką w tej fazie defensywnej, dlatego musimy być bardzo mocno skoncentrowani w tych momentach po odbiorze, kiedy tracimy piłkę. To jest niezwykle ważne, ale też skutecznie w tych działaniach ofensywnych, kiedy będziemy przy piłce, bo mam nadzieję, że nasza kreatywność będzie na wysokim poziomie, że będziemy stwarzali sobie sytuacje, ale przede wszystkim, że będziemy skuteczni. […] To nie jest przypadek, że ten zespół ma tyle punktów w tabeli i nie możemy podejść do tego meczu na zasadzie, że atakujemy bez odpowiedzialności za to, co dzieje się po stracie piłki – mówił o starciu z mielczanami szkoleniowiec Lechii.
Kibice w Gdańsku mogą sobie ostrzyć zęby na ten pojedynek. W trzech z czterech spotkań tych ekip w Ekstraklasie padało przynajmniej 5 bramek, z czego Lechia zawsze strzelała co najmniej trzy. Na pewno niezwykle ważna będzie w aspekcie zdobywania goli postawa lidera gdańskiej ofensywy, czyli Flávio Paixão. Portugalczyk w obecnym sezonie miał udział przy 61,5% zdobywanych przez gdańszczan goli (6 goli, 2 asysty). Na pewno Stal jest zespołem, który bardzo leży Łukaszowi Zwolińskiemu. Napastnik Biało-Zielonych w 4 meczach z tym przeciwnikiem czterokrotnie trafiał do siatki. Ponadto pokonanie bramkarza rywali byłoby dla niego idealną formą uczczenia dwusetnego występu w polskiej lidze.
Czy tak rzeczywiście będzie, dowiemy się już w niedzielę. Początek meczu Lechia – Stal o godzinie 15:00. Transmisja w Canal+ Sport.