Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk:
Cieszę się, że wróciliśmy na zwycięską ścieżkę. Przed nami decydujące mecze dla układu tabeli i chcielibyśmy się utrzymać w bezpośredniej czołówce PKO BP Ekstraklasy, dlatego to było bardzo ważne spotkanie. Cieszą mnie nie tylko 3 punkty i 3 bramki, ale też mnóstwo sytuacji, które stworzyliśmy. Mimo strzelenia trzech bramek cały czas atakowaliśmy, ale były też momenty trudne i korygowaliśmy to zmianami. Na pewno musimy wyeliminować braki w koncentracji w końcówkach połowy czy meczu, bo to kosztowało nas utratę punktów w Bielsku-Białej. Jestem bardzo zadowolony i dalej będziemy pracować, aby grać taki ofensywny futbol, który zapowiadałem. Pamiętajmy jednocześnie o naszych ograniczeniach kadrowych: kontuzjach i chorobach, przez co nie wszyscy zawodnicy mogą być w pełnej dyspozycji, dlatego cieszę się ogromnie z tych 3 punktów.
Karolina Jaskulska, lechia.net: Mimo wyniku 3:1, chyba możemy czuć lekki niedosyt bo biało-zieloni mieli jeszcze kilka fajnych okazji do zdobycia bramki. Jak pan to oceni i czy ofensywa to element nad którym pracowaliście w przerwie na kadrę?
Tak, pracowaliśmy nad ofensywą nie zapominając o defensywie, bo to jest podstawa. Zagłębie też pokazało dzisiaj w wielu fragmentach, że mają dużo do zaoferowania w ofensywie, przez co musieliśmy dużo się napracować i zagęścić środek pola, bo tam najczęściej były kierowane piłki. W ofensywie oskrzydlaliśmy akcje i wróciliśmy do naszego znaku firmowego – akcji skrzydłami, dośrodkowań, na które czekało już dwóch napastników. Jak wspomniałem, cieszę się, że chcieliśmy jeszcze podwyższyć wynik, ale nie popadamy w samozachwyt, bo widzieliśmy, że mamy jeszcze nad czym pracować i czekam, aż kadrowo ten zespół będzie jeszcze bardziej gotowy. Dzisiaj niektórzy zawodnicy wyszli na boisko w krótkim wymiarze czasowym, ale niektóre absencje były spowodowane właśnie brakiem możliwości wystawienia poszczególnych zawodników od pierwszej minuty czy nawet w 20 meczowej.
Bartosz Naus, Radio Mors: Zamieszał Pan w wyjściowym składzie, ale jak widać po wyniku – z powodzeniem. Czym się Pan kierował stawiając na taki środek pola i czy zgadza się Pan, że zaskakująco do rzeczy zneutralizował on grę Zagłębia? Czy Conrado zagości na dłużej w wyjściowym składzie jako lewy obrońca?
Przygotowaliśmy się do tego spotkania, wiedzieliśmy, jak może zagrać Zagłębie. Takie jest życie trenera, kiedy musi podejmować niepopularne decyzje jak np. posadzenie dzisiaj Rafała Pietrzaka na ławce rezerwowych, czy wcześniej przeniesienie Mario Malocy do drugiej drużyny. Dzisiejsza bramka Mario dała mi podwójną satysfakcję, bo widziałem, że dobrze pracuje, porozmawialiśmy szczerze i dzisiaj odpłacił się dobrą grą i golem. Żarko Udovicić też wrócił do gry mocno pracując na swoją pozycję. Cieszę się, że dzisiaj moje decyzje przyniosły pozytywny efekt. Nikomu nie zamykam drogi. Rafał jest bardzo dobrym zawodnikiem i myślę, że wróci na swoją pozycję, podobnie jak inni zawodnicy, którzy czekają na swoją szansę – na tym polega rywalizacja i na tym polegają moje dobre wybory.
Martin Sevela, trener Zagłębia Lubin:
Początek meczu był słaby w naszym wykonaniu z perspektywy wyniku. Pierwszy strzał na bramkę w 6. minucie od razu dał bramkę. Zabrakło nam jednak szybkiej reakcji po stracie piłki, szybszego przejścia do ataku. Drugą bramkę straciliśmy po stałym fragmencie gry, gdzie zawodnicy ponoszą odpowiedzialność 1:1. Pod koniec pierwszej połowy strzeliliśmy bramkę kontaktową, zmieniliśmy ustawienie, system gry ale to nie przyniosło efektu bramkowego. Dzisiaj brakowało nam efektywności. Nawet pod koniec meczu mogliśmy dodać dramaturgii, ale Patryk Szysz spudłował w idealnej sytuacji. Wtedy końcówka mogłaby być interesująca, jednak dzisiaj wyjeżdżamy z Gdańska bez punktów. Ostatnie mecze gramy słabo w obronie, ale też popełniamy indywidualne błędy. Musimy popracować nad współpracą na boisku, aby zawodnicy uzupełniali się wzajemnie. Przed nami jeszcze sporo meczów, w których możemy zdobyć wiele punktów i na pewno będziemy walczyć – niezależnie czy w domu czy na wyjeździe. Szkoda dzisiejszego meczu, bo punkty nam uciekły i to też nie sprzyja dobrej atmosferze. Teraz raczej skupiamy się na ciężkiej pracy i zaangażowaniu na treningach. Chociaż często w tygodniu na treningach wygląda to dobrze, to dzisiaj zobaczyliśmy, że jednak nie wystarczyło to do zdobycia punktów. Musimy walczyć dalej, nie spuszczamy głów, zrobimy dokładną analizę gry poszczególnych formacji i całego zespołu, aby wyeliminować błędy, które popełniliśmy w dzisiejszym meczu.