Po meczu 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy, Legia – Lechia, porozmawialiśmy z Dusanem Kuciakiem. Słowak w trakcie meczu kilkukrotnie potwierdził, że jest topowym bramkarzem naszej ligi.
– Uczciwie trzeba przyznać, że 35-40 minut pierwszej połowy było słabe z naszej strony. Dopiero pod jej koniec poczuliśmy, że Legia nie jest taka mocna – powiedział Kuciak. – W drugiej połowie nie wiem co się stało do czasu tej bramki na 2:0. Po przerwie nie weszliśmy odpowiednio w ten mecz. Po drugiej bramce zaczęliśmy grać naprawdę dobrze. Zaczęliśmy pokazywać to, co potrafimy, co trenujemy. Jestem zdziwiony, że nie umiemy tak grać przez większość meczu. Byłem przekonany, że dziś wywieziemy stąd przynajmniej jeden punkt, bo Legia nie jest taka mocna i nie powinniśmy się jej bać. W pierwszej połowie podeszliśmy do nich ze zbyt dużym respektem. W przerwie ustaliliśmy kilka kwestii w szatni, a i tak nie weszliśmy w drugą połowę tak, jak założyliśmy – kontynuował bramkarz.
– Druga połowa zaczęła wyglądać dobrze od czasu bramki na 2:0. Zdobyliśmy jednego gola, ale zabrakło nam czasu na dogonienie remisu. Trzeba też pochwalić bramkarza przeciwnika, który wybronił 2-3 groźne sytuacje, które były nadzieją na naszą bramkę. U nas zabrakło precyzji. Zabrakło też woli, abyśmy grali przez całe 90. minut tak, jak w ostatniej części drugiej połowy meczu. Jestem zdenerwowany, zły, bo my potrafimy grać i koniec meczu to potwierdził. Nie umiem powiedzieć dlaczego nie możemy tak grać od pierwszej minuty i przez cały mecz. W mojej opinii to spotkanie było do wygrania – zakończył golkiper Biało-Zielonych.