Zawodnicy Lechii Gdańsk mają za sobą pierwszy mecz kontrolny rozegrany podczas letniego okresu przygotowawczego. W sobotnie popołudnie przy Traugutta 29 ograli GKS Tychy 2:0 po dwóch bramkach Tomáša Bobčka.
Pierwsze minuty upłynęły pod dyktando Lechistów, którzy prowadzili grę i probowali bocznymi sektorami przedostać się pod bramkę gości. W 9. minucie piłkę przed „szesnastką” dostał Bobček, lecz zabrakło decyzji pod polem karnym rywala. Pięć minut później przez defensywę rywala przedarł się Tomasz Wójtowicz, który wypatrzył wysuniętego Bobčka. Napastnik Biało-Zielonych nie zdołał jednak zaskoczyć bramkarza GKS-u Tychy, będąc w dogodnej sytuacji strzeleckiej.
Chwilę później – w 16. minucie – ponownie dała o sobie znać dwójka Wójtowicz – Bobček. Pierwszy z nich dorzucił futbolówkę, a drugi wpakował ją głową do siatki. Sto dwadzieścia sekund później nieco zakotłowało się w polu karnym Lechii, ale zamieszanie to nie przełożyło się na trafienie dla rywala.
24. minuta przyniosła rywalowi dogodną okazję strzelecką. Jeden z zawodników złożył się do strzału, ale futbolówka minęła słupek. Siedem minut później ponownie bliski szczęścia był Bobček, który wykorzystał błąd obrońcy i przejął piłkę, lecz tym razem ta minęła bramkę.
Ostatnia faza pierwszej części to ponownie proby ataków Biało-Zielonych. Jeden z nich powiódł się w 38. minucie, kiedy to Wójtowicz podał do Bobčka, a ten z bliskiej odległości ponownie umieścił futbolówkę w siatce. Do końca pierwszej części więcej bramek już nie obejrzeliśmy.
Bez bramek po zmianie stron
W przerwie trener John Carver zrobil pięć zmian. Na murawie zameldowali się: Sarnavskyi, Kapić, Pllana, Vojtko i Głogowski, którzy zastąpili Ojrzyńskiego, Zhelizko, Olssona. Kałahura i Bobčka.
Po zmianie stron jako pierwszy pod bramkę gości zapędził się Mena. Strzał skrzydłowego Biało-Zielonych zatrzymał jednak bramkarz GKS-u. W 55. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Karl Wendt, ale futbolówka musnęła poprzeczkę.
Po upływie godziny gry ciężar przeniósł się nieco w okolice pola karnego Lechii. Tam jednak na posterunku był Sarnavskyi, który nie miał problemów z zatrzymywaniem przeciwnika. W odpowiedzi okazję mieli gdańszczanie, ale Wiśniewskiemu zabrakło precyzji pod bramką rywala. Skończyło się na rzucie różnym.
To nie był koniec natarć Biało-Zielonych. Tym razem Głogowski przejął górną piłkę, lecz nie zdołał jej na tyle opanować, by skierować do siatki. Swoje okazje mieli także Karl Wendt czy Bartosz Szczepankiewicz, lecz bez efektu w postaci gola. W ostatnich minutach dobrą interwencją popisał się Sarnavskyi, który obronił groźny strzał głową rywala.
Lechia – GKS Tychy 2:0 (2:0)
1:0 Bobček 16’
2:0 Bobček 38’
Lechia Gdańsk: Ojrzyński (46’ Sarnawski) – Jaunzems (63’ Ziółkowski), Shykun, Olsson (46’ Pllana), Kałahur (46’ Vojtko) – Mena (63’ Pieczka), Żelizko (46’ Kapić), Szczepankiewicz, Wendt, Wójtowicz (63’ Wiśniewski) – Bobček (46’ Głogowski)